To był 15. występ ligowy Śląska bez porażki. Lider po raz ostatni przegrał 12 sierpnia - 1:3 w Mielcu ze Stalą.
W sobotę piłkarze trenera Jacka Magiery byli faworytem nie tylko ze względu na różnicę między obiema drużynami w tabeli, ale także na fakt, że w środku tygodnia kielczanie w trudnych warunkach walczyli z Legią Warszawa w Pucharze Polski. Zimowa aura i mniej atrakcyjny rywal sprawiły, że na trybunach zasiadło nieco ponad 12 tys. kibiców, a nie 40 jak przed tygodniem podczas konfrontacji z Rakowem Częstochowa.
Wrocławianie przedłużyli serię bez przegranej, ale nie powiększyli przewagi nad rywalami i w niedzielę ich przewaga może stopnieć.
Śląsk ma 38 punktów i o cztery wyprzedza Jagiellonię, która w najciekawiej zapowiadającym się wydarzeniu tej serii podejmie czwarty w tabeli i broniący tytułu Raków (29). Z kolei plasujący się na trzeciej pozycji i mający 32 punkty Lech zagra z "mistrzem remisów" - Piastem Gliwice.
Coraz bardziej oddala się od czołówki Pogoń. Szczecinianie nie wygrali już od czterech kolejek. W piątek byli blisko przełamania nie najlepszej serii, bo w drugiej połowie odrobili straty z Wartą Poznań, wyszli na prowadzenie 3:1, ale w końcówce stracili dwa gole, a na 3:3 wyrównał już w doliczonym przez sędziego czasie gry Kajetan Szmyt.
"Znowu przeżywamy ogromne rozczarowanie. Powinniśmy byli wygrać ten mecz, niestety podejmowaliśmy w końcówce decyzje nie do zaakceptowania" - ocenił szwedzki trener gospodarzy Jens Gustafsson, a opiekun Warty Dawid Szulczek przypomniał, że jego drużyna dobrze radzi sobie z faworytami, bo wcześniej w tym sezonie zremisował w Częstochowie i Warszawie.
"Portowcy" z dorobkiem 27 punktów zachowali szóstą lokatę, a szansy na ich dogonienie nie wykorzystało KGHM Zagłębie. Zespół Waldemera Fornalika w spotkaniu na Stadionie Śląskim z Ruchem, gdzie szkoleniowiec lubinian występował jako piłkarz i zaczynał bogatą karierę trenerską, prowadził już 2:0, ale w ostatnim kwadransie stracił dwie bramki.
"Życie pokazuje po raz kolejny, że 2:0 to nie jest wynik gwarantujący wygraną. Na pewno straciliśmy tu dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden" - przyznał Fornalik.
"Niebiescy", którzy jedyne zwycięstwo odnieśli 28 lipca w 2. kolejce, z 12 pkt wyprzedzają tylko zamykający tabelę ŁKS, który w niedzielę podejmie piątą w tabeli Legię Warszawa.
W środku tabeli zadomowiły się drużyny Radomiaka i Górnika, które w bezpośrednim starciu w Radomiu podzieliły się punktami. Remis 1:1 ustalono już do przerwy. Goście objęli prowadzenie po drugim trafieniu w ekstraklasie Niemca Lawrence'a Ennalego, a wyrównał brazylijski stoper Raphael Rossi.
Zabrzanie prawie całą drugą połowę grali w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartką został ukarany młody Norbert Barczak.
Szansę oddalenia się od strefy spadkowej zaprzepaściła Cracovia. W sobotę prowadziła ze Stalą Mielec już 2:0, a zremisowała 2:2, czym przedłużyła do ośmiu serię meczów ligowych bez zwycięstwa.
Tutaj z kolei wszystkie gole padły w ostatnich 20 minutach gry. Do bramki mielczan trafili Fin Benjamina Kallmana i Karol Knap z rzutu karnego, a w końcówce odpowiedzieli fiński rezerwowy Kai Meriluoto i Krystian Gettinger.
"We frajerski sposób straciliśmy dwa punkty, daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo. Trudno wytłumaczyć to, co się stało w końcówce. Do 85. minuty graliśmy dobrze, kontrolowaliśmy grę. Trudno racjonalnie wytłumaczyć, co tutaj się stało. Będziemy szukać recepty, jak odnieść wreszcie zwycięstwo" - skomentował szkoleniowiec krakowian Jacek Zieliński.
"Pasy" z 18 punktami są na 15. miejscu, a ich sobotni przeciwnik ma 22 i plasuje się na 10. pozycji.
W poniedziałek przedostatnią przed zimową przerwą serię meczów zakończy potyczka na stadionie... Cracovii, gdzie podejmująca tam ligowych rywali Puszcza Niepołomice spotka się z Widzewem Łódź.(PAP)
pp/ wkp/
Multimedia
Napisz komentarz
Komentarze