- Wy chcecie tu mieszkać w tym pomieszczeniu, chcecie tu być? - My jak musimy to musimy no nie chciałbym bo przecież z szopy nigdy się nie zrobi domu mieszkalnego, a tu jest szopa - odpowiada na nasze pytanie Pan Władysław.
Państwo Zatorscy martwią się jednak przede wszystkim o sytuację pomiędzy dziećmi. Akt darowizny miał oznaczać, że syn który stał się właścicielem majątku spłaci pozostałą część rodzeństwa, ale też dodatkowo zapewni nieodpłatną służebność mieszkania dwóm siostrom. Z takiej opcji skorzystała najmłodsza z nich - Pani Beata, która twierdzi że brat zrobi wszystko, żeby z tego miejsca wyrzuć ją i jej rodzinę.
- Brat nas nachodzi po prostu, to nie trwa teraz parę miesięcy odkąd zgłosiłam do prokuratury kiedy odłączył nam prąd. 15 kwietnia nam wyłączył i do tej pory nie mamy prądu - tłumaczy Pani Beata
- Dlaczego wyłączył prąd?
- Bo się chce nas pozbyć po prostu, znaczy on twierdzi, że poczuł jakiś swąd i odciął to dla bezpieczeństwa to jest jego wersja, ale on jako właściciel powinien zapewnić właściwy stan instalacji - odpowiada nam małżeństwo Beata i Marcin Kęccy.
O całej sytuacji rozmawiamy też z aktualnym właścicielem majątku, Panem Krzysztofem, który poprosił nas o nie publikowanie jego wizerunku.
- Czy Pan robi wszystko, żeby oni się stąd wynieśli, odcinając prąd, wchodząc do mieszkania, wywarzając drzwi? - pytamy.
- Niech Pani zobaczy jak było w mieszkaniu zanim było posprzątane, żeby nie było robione zdjęć kartonami było zastawione.
- Ale Pan będzie strzegł porządku u nich w mieszkaniu, musi Pan chodzić i sprawdzać czy mają czysto? - dopytujemy.
- Nie muszę - odpowiada właściciel.
- Ale Pan chce - znów pytamy.
- Jak smród i szczury przechodzą tutaj do góry do biura i mi to pracownica zgłasza to skądś musiały, z nieba nie przyszły tylko z dołu musiały - tłumaczy właściciel.
Zdaniem właściciela posesji oprócz nieporządku w mieszkaniu, głównym problemem i kością niezgody mają być opłaty za prąd i wodę.
- Po 150 zł miesięcznie płaci za prąd i wodę
- A to jest za mało?
- Oczywiście, chyba Pani ma też swoje rachunki i wie też ile kosztuje utrzymanie rodziny trzyosobowej - informuje Pan Krzysztof.
Aby uregulować sporną kwestię rachunków potrzebne są osobne liczniki. Czy zostaną założone okaże się w najbliższych dniach. Nawet jeśli do tego dojdzie Pani Beata wraz z rodziną nie będzie mogła zamieszkiwać we wszystkich pokojach mieszkania, które obecnie zajmuje.
- Mieli pozwolenie zajmować jeden pokój duży z kuchnią i łazienką
- Czyje pozwolenie?
- Moje, na dwa lata bo tak chcieli o to chcieli się postarać o coś własnego gdzieś.
- Czyli nie cały dół?
- Nie cały.
- Pan musi pozwolić im żeby zajmowali jeden pokój a nie cały dół?
- Resztę pomieszczeń, dwa pomieszczenia zajmowali wcześniej moi rodzice - tłumaczy Pan Krzysztof.
O tym, że takie działanie nowego właściciela ma zmusić rodzinę do wyprowadzki przekonana jest Pani Krystyna Zatorska, matka zwaśnionego rodzeństwa.
- Wiem, że on chce żeby ona się stąd wyprowadziła, ale ja powiedziałam, że dopóki ja żyje ona nigdzie stąd nie pójdzie. A później to trudno gdzie będzie chciała to pójdzie, bo ona tu życia nie będzie miała jak my pomrzemy - wyjaśnia.
- Państwo by chcieli żeby Pani Beata się Wami opiekowała?
- Chcemy.
- A czy chcielibyście żeby Krzysztof się Wami opiekował?
- W życiu nie - odpowiada Władysław Zatorski.
Napisz komentarz
Komentarze