Sport to zdrowie, dlatego już po raz kolejny w Jędrzejowie zorganizowano Bieg Lisów, który cieszył się sporym zainteresowaniem. Na starcie imprezy zjawili się zarówno amatorzy, jak i osoby doświadczone, które miały postawiony konkretny cel.
- Chciałabym złamać swój czas na „dyszkę” - zapewnia Wioletta Jańczyk.
W sobotnim Biegu Lisów rywalizowało prawie 170 zawodników z Polski i Ukrainy. Była to czwarta edycja zawodów, choć jak tłumaczą organizatorzy, ich początki sięgają kilkadziesiąt lat wstecz.
- Pierwszy nieoficjalny Bieg Lisów był organizowany w latach 80. Sam brałem w tym udział, ale to był tylko przedbieg tych naszych cykli – wyjaśnia Józef Worobiec, organizator biegu.
10 kilometrowa trasa prowadziła asfaltem z ulicy Batalionów Chłopskich, przez m.in. ulice Dygasińskiego, Parkową, Jana Pawła czy jędrzejowski rynek. Bieg, oprócz wymiaru sportowo-rekreacyjnego, miał charakter promocyjny, ponieważ uczestnicy mogli podziwiać uroki miasta. Po raz kolejny w organizację imprezy włączyła się gmina Jędrzejów.
- Od czterech lat patronujemy organizacji tych biegów i cieszymy się, że są pasjonaci, którzy potrafią wiele poświęcić na swoje pasję – mówi sekretarz gminy Jędrzejów, Renata Kawiorska.
Pogoda dopisała, dlatego dopisali też uczestnicy. Wśród 170 zawodników nie zabrakło kobiet. Dla Pani Sylwi Kosińskiej był to kolejny bieg, dlatego nie traktowała go tylko i wyłącznie jako zabawy.
- Początkowo biegałam tylko rekreacyjnie, teraz już jest jednak nutka rywalizacji – tłumaczy Sylwia Kosińska, uczestniczka Biegu Lisów.
Głównym organizatorem biegu był Uczniowski Międzyszkolny Klub Sportowy „Nadir” Jędrzejów.
Napisz komentarz
Komentarze