Miało być pięknie, miało być kolorowo. Granat Skarżysko miał wygrać z Łysicą Bodzentyn i do mistrzowskiego tytułu wywalczonego na boiskach trzeciej ligi, podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego mieli dorzucić Puchar Polski na szczeblu okręgu. Jednak piłka jest bardzo przewrotna. Jeszcze w pierwszej połowie piłkarze z Bodzentyna, prowadzeni nieoficjalnie przez Arkadiusza Bilskiego, objęli prowadzenie. Bramkarza Granatu pokonał Maciej Horna.
Zmęczony i zdziesiątkowany kontuzjami Granat wyszedł na drugą połowę rozkojarzony, a Łysica przeciwnie. Bodzentynianie ruszyli do ataku i w 51 minucie za sprawą byłego gracza Granatu Piotra Gardynika zrobiło się 2:0. Nie upłynęło pięć minut, a na tablicy świetlnej pojawiła się trójka po stronie Łysicy. Tym razem na listę strzelców wpisał się ponownie Horna.
Rozbity Granat nie był wstanie przeciwstawić się nawałnicy z Bodzentyna. W 70 minucie było już 4:0, a listę strzelców powiększył Szymon Michta. Wynik spotkania w 79 minucie ustalił Mirosław Kalista. Łysica zasłużenie wygrała i wywalczyła Puchar Polski. Arkadiusz Bilski, który oficjalnie obejmie drużynę Łysicy od 1 lipca, chwalił swoich przyszłych podopiecznych.
Ireneusz Pietrzykowski przyznał, że ma dość gratulowania swoim kolegom po fachu odnoszenia sukcesów. Gratulujemy Łysicy sukcesu i życzymy kolejnych dobrych występów w Pucharze Polski.
Napisz komentarz
Komentarze