Buscy policjanci podjęli we wtorek kilkanaście interwencji zleconych przez operatorów telefonu alarmowego 112. Spośród tych zgłoszeń 3 były bezpodstawne. Wspólnym cechą nieuzasadnionego wezwania służb był alkohol.
"Mężczyzna będący pod wyraźnym wpływem alkoholu zgłosił, że jego żona opuściła mieszkanie i nie wie, gdzie ona się teraz znajduje. Mylił się podając adres, pod którym przebywa. Podczas prowadzonej interwencji do domu powróciła małżonka 47-letniego mieszkańca Buska-Zdroju. Kobieta poinformowała funkcjonariuszy, że rano wyjechała do rodziny o czym wcześniej powiadomiła męża" – powiedział PAP asp. szt. Tomasz Piwowarski z Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju.
Drugie fałszywe wezwanie pochodziło od nietrzeźwej kobiety. Wzywała policyjny patrol, bo jak twierdziła nie może wyjść z mieszkania, potem dodała, że źle się czuje. Podawała różne adresy, pod którymi miała przebywać. Ostatecznie policjanci zlokalizowali ją w parku zdrojowym. Jak się okazało kobieta nie potrzebowała żadnej pomocy.
"Kolejne zgłoszenie wpłynęło z jednego z buskich sanatoriów. Karetkę pogotowia wezwał kuracjusz będący pod wpływem alkoholu. Kiedy medycy pojawili się na miejscu, zgłaszający odmówił badania i zaczął im ubliżać. Przyjazd karetki okazał się bezzasadny” – podkreślił asp. szt. Piwowarski.
We wszystkich powyższych przypadkach osoby zgłaszające bezpodstawne interwencje zostały ukarane mandatami karnymi.
Policjant przypomniał, że zgodnie z art. 66 kodeksu wykroczeń "Kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia – podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł".
"Pamiętajmy także, że w tej chwili ktoś może pilnie potrzebować pomocy, a służby zajęte są obsługą niezasadnego zgłoszenia" – zaznaczył policjant.
(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze