Ekipa z Płocka przed meczem z Widzewem mogła pochwalić się świetnym dorobkiem - 16 punktami (pięć zwycięstw i remis) oraz 18 strzelonymi golami.
Natomiast widzewiacy byli dotychczas chwaleni za grę, ale punktowali tylko na wyjazdach. U siebie, mimo regularnie kompletów widzów na trybunach, czterokrotny mistrz i siedmiokrotny wicemistrz Polski przegrał dwa wcześniejsze mecze - 2:3 z Lechią Gdańsk i 1:2 w klasyku z Legią Warszawa.
W sobotni wieczór 17 tysięcy kibiców w Łodzi miało wreszcie powody do radości. Już na początku meczu efektownym strzałem popisał się Karol Danielak, a w 54. minucie prowadzenie podwyższył Bartłomiej Pawłowski (czwarty gol w sezonie), również po ładnym uderzeniu z dystansu.
Faworyta z Płocka stać było tylko na trafienie z rzutu karnego Davo w doliczonym czasie gry. To szósta w sezonie bramka Hiszpana, który prowadzi w klasyfikacji strzelców.
Dzięki drugiej wygranej z rzędu (poprzednio na wyjeździe z Wartą Poznań 1:0) beniaminek z Łodzi awansował na szóste miejsce - 10 pkt.
Wisła mimo porażki pozostała liderem z 16 punktami, ale ma już tylko dwa więcej od wicelidera Legii. Warszawski zespół już w piątek pokonał w Mielcu Stal 1:0 po bramce wracającego do stołecznego klubu Hiszpana Carlitosa.
Na trzecie miejsce awansowała Pogoń (13 pkt), która na takiej pozycji zakończyła poprzedni sezon. Szczecinianie pokonali w sobotę u siebie 3:0 Zagłębie Lubin, dla którego była to druga porażka z rzędu.
Bramki dla Pogoni zdobyli Damian Dąbrowski, Kamil Grosicki i Szwed Pontus Almqvist.
Sobota była bardzo udana dla wszystkich beniaminków. Oprócz Widzewa zwycięstwa odniosły też Miedź i Korona.
Legniczanie pokonali u siebie Lechię 2:1, choć od 31. minuty (od stanu 1:0) grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla strzelca pierwszego gola w meczu - Meksykanina Santiago Navedy.
Dla drużyny z Gdańska (3 pkt, dwa mecze zaległe), czwartej w poprzednim sezonie, a obecnie przedostatniej, to już trzecia z rzędu porażka.
"Wyglądamy w naszych poczynaniach całkowicie desperacko. Z takimi działaniami jest prawie niemożliwe odnieść sukces (...). Przejmuję całą odpowiedzialność za to, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji. Trzy tygodnie temu bym nie pomyślał, że będzie tak to wyglądać. Jedyną odpowiedzialną osobą za to jestem ja" - powiedział trener Lechii Tomasz Kaczmarek.
Korona zwyciężyła w Radomiu 2:0, a jedną z bramek - czwartą w sezonie - zdobył sprowadzony latem z Górnika Łęczna Bartosz Śpiączka.
W ten sposób przerwana została zwycięska seria (trzy kolejne wygrane) Radomiaka, który w tabeli spadł na czwartą pozycję - 11 pkt. Korona jest siódma (10 pkt).
W meczu otwierającym 7. kolejkę Górnik Zabrze zremisował w piątkowe popołudnie u siebie z Jagiellonią Białystok 1:1.
Na niedzielę zaplanowano trzy mecze. Uwaga kibiców będzie zwrócona m.in. na spotkanie w Poznaniu Lecha z Piastem Gliwice, czyli aktualnego mistrza Polski z najlepszym zespołem sezonu 2018/19.
"Kolejorz" wystartował bardzo słabo, nie wygrał jeszcze żadnego meczu (ma dwa zaległe), ale jako jedyny z polskich klubów wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Konferencji.
Piast (jeden mecz zaległy) również zaliczył nieudany początek, przegrał trzy mecze z rzędu bez strzelonego gola, lecz drużyna Waldemara Fornalika wraca na właściwe tory. Wygrała dwa ostatnie spotkania.
W innych niedzielnych meczach Cracovia podejmie Wartę Poznań, a Śląsk Wrocław zagra u siebie z wicemistrzem kraju Rakowem Częstochowa.
Obecna kolejka zakończy się właśnie tego dnia, z uwagi na zbliżające się mecze Pucharu Polski oraz dwa zaległe spotkania ekstraklasy (31 sierpnia) - Lechii z Lechem i Rakowa z Pogonią. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze