Propozycja na weekend: „Czas jest najprostszą rzeczą”
„Czas jest najprostszą rzeczą” to wystawa o czasoprzestrzeni. O zegarach astronomicznych i fotografii. O wywoływaniu zdjęć i wywoływaniu duchów. O naświetlaniu kolekcji i nawiedzaniu obrazów własnej biografii. O teorii względności i praktyce artystycznej. To także wystawa o osobistych kosmosach, które przenikają się z kosmosem Muzeum i razem tworzą czasoprzestrzennyukład artefaktów, obrazów, ciał i świadomości krążący wokół Słońca, które znajduje się w Jędrzejowie. Wystawa dostępna jest w Muzeum Przypkowskich w Jędrzejowie.Wystawa „Czas jest najprostszą rzeczą” ma swój początek w kwerendzie, którą Dorota Kozieradzka i Michał Szuszkiewicz przeprowadzili w Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie. Zainspirowana niezwykłymi zbiorami tego Muzeum, para artystów stworzyła projekt skonstruowany na wzór wielowymiarowego uniwersum. Czas staje się w nim przestrzenią, po której można poruszać się w różnych kierunkach, przekraczając granice między przeszłością i przyszłością, zaś osobiste historie przenikają się z kosmicznym wymiarem rzeczywistości.Przybywając do Jędrzejowa, Kozieradzka i Szuszkiewicz podążali podwójnym tropem. Jeden prowadził do Muzeum, którego siedziba zwieńczona jest obserwatorium astronomicznym oraz do jego kolekcji, w której historia naturalna spotyka się z historią polityczną i społeczną, z epizodami z dziejów sztuki, a także z historią czasu. Drugi trop wiódł w stronę historii osobistej, dzieje rodziny Doroty Kozieradzkiej związane są bowiem z Jędrzejowem. W tym mieście rozegrały się dramatyczne okupacyjne epizody z biografii przodków artystki. Pracując w Jędrzejowie, Kozieradzka i Szuszkiewicz wpisują swoje osobiste historie w dyskurs Muzeum. Jednocześnie w przechowywanych w tej instytucji artefaktach oraz ideach szukają instrumentów pozwalających ukazać uniwersalny, a nawet astronomiczny wymiar tego, co prywatne, należące do sfery indywidualnej pamięci.Każde Muzeum jest swego rodzaju wehikułem czasu, który wprowadza w przestrzeń teraźniejszości artefakty i świadectwa przeszłości i przekazuje je dalej, w kierunku przyszłości. Ta uniwersalna metafora nabiera dodatkowego znaczenia w Muzeum im. Przypkowskich, które słynie ze swojej kolekcji zegarów słonecznych. Te szczególne chronometry odsyłają nas do dwóch figur. Pierwszą jest światło. Druga to astronomiczny wymiar czasu. „Ludzie tacy jak my, którzy wierzą w fizykę, wiedzą, że różnica między przeszłością,teraźniejszością a przyszłością jest niczym innym niż natarczywą, uporczywą iluzją” – powiedział Albert Einstein, uczony, który tworząc teorię względności, powiązał czas i przestrzeń w jedno pojęcie.Czas jest wielkością fizyczną i jednocześnie zagadnieniem filozoficznym, a także kluczowymparametrem ludzkiego doświadczenia. Czas jako wielkość fizyczna ma charakter przestrzenny i daje się opisać językiem matematyki. W perspektywie filozoficznej jest z kolei wytworem świadomości żywej istoty, która przeżywa czas za pośrednictwem pamięci, historii, a także doświadczeń zmysłowych, na czele z odczuciem przemijania.Parafrazując Einsteina, można powiedzieć, że ludzie tacy jak Kozieradzka i Szuszkiewicz, wierzą w sztukę jako dyskurs, na gruncie którego obiektywne (fizyczne) i subiektywne (należące do ludzkiego doświadczenia) wymiary czasu mogą spotkać się w jednej przestrzeni.Tytuł wystawy pożyczyliśmy od klasyka science fiction, Clifforda Simaka, nawiązując do jego powieści „Czas jest najprostszą rzeczą”.Fantastyka naukowa jest swoistym laboratorium, w którym za pomocą literackiej fikcji można badać kondycję ludzką w kontekście pojęć zaczerpniętych ze świata filozofii, ale również nauk przyrodniczych, takich jak fizyka czy astronomia. Powieść Simaka to literackie laboratorium urządzone do rozważania kwestii podróży w czasie oraz przestrzeni rozumianej zarówno w sensie astronomicznym jak i w znaczeniu uniwersum ludzkiego umysłu.Wystawę Kozieradzkiej i Szuszkiewicza również można postrzegać w kategoriach laboratorium, tyle że nie literackiego, lecz wyposażonego w „aparaturę” pochodzącą z zasobów współczesnych sztuk wizualnych. Wśród wykorzystanych na wystawie „aparatów” znajduje się film wideo, animacja i malarstwo, ale specjalną rolę Kozieradzka i Szuszkiewicz wyznaczają fotografii. To dyscyplina zajmująca ważne miejsce zarówno w praktyce twórczej obojga artystów, jak i zbiorach Muzeum.Podobnie jak zegary słoneczne, tak istotne dla tożsamości jędrzejowskiej kolekcji, fotografia jest swego rodzaju chronometrem, działającym w oparciu o światło, uchwycone w konkretnym punkcie na osi współrzędnych czasoprzestrzeni. Fotografia jest środkiem, który ludzie stosują do zatrzymywania upływu czasu. To broń używana przeciw przemijaniu, ale obosieczna, bo niewiele jest tak niezbitych dowodów przemijania jak fotografie. Kozieradzka i Szuszkiewicz przekuwają tę broń w wehikuł podróży odbywającej się pod prąd kierunku, w którym płynie doświadczany przez człowieka czas.Fotografia, podobnie zresztą jak astronomia, ma również swój wymiar metafizyczny. Astronomia i astrologia, to dwa pnie wyrastające z tego samego korzenia; wywoływanie zdjęć jest zaś spowinowacone z wywoływaniem duchów. Za pomocą obrazów można wskrzeszać wymarłe gatunki, przywoływać tych, którzy odeszli, a nawet, jak przekonujemy się na wystawie „Czas jest najprostszą rzeczą”, nawiedzać własną przeszłość, niczym pochodzące z teraźniejszości widmo.Takie podróże w czasie są nie tylko pełne paradoksów, lecz również niesamowite - zarówno w naukowym, jak i we freudowskim sensie tego słowa. Paradoks i niesamowitość należą jednak do środków, za pomocą których sztuka przekracza ograniczenia zmysłowej percepcji, w imię ukazania wielowymiarowego charakteru rzeczywistości. W tej misji cele sztuki są tożsame z tymi, które stawia sobie nauka, choć obie dziedziny dążą do nich różnymi drogami. Na wystawie „Czas jest najprostszą rzeczą” prace stworzone specjalnie dla jędrzejowskiego Muzeum, artystki uzupełniają o wybór artefaktów ze zbiorów instytucji. W wyborze tym znalazł się między innymi zabytkowy emblemat Słońca. Para artystów umieściła go w centrum fotograficznej konstelacji prezentowanej w Muzeum. W sensie astronomicznym układ, w którym żyjemy, jest heliocentryczny, znamienne jednak, że słońce znajdujące się na tej wystawie pochodzi z Jędrzejowa. Czasoprzestrzeni jest tyle, ile przeżywających je świadomych istot, zaś centrum każdego wszechświata przemieszcza się wraz ze świadomością osoby, która powołuje go do istnienia. Środek czasoprzestrzeni, którą Kozieradzka i Szuszkiewicz wykreowali na wystawie„Czas jest najprostszą rzeczą” umieszczony jest właśnie w tym mieście.Źródło: Stach Szabłowsk to wystawa o czasoprzestrzeni. O zegarach astronomicznych i fotografii. O wywoływaniu zdjęć i wywoływaniu duchów. O naświetlaniu kolekcji i nawiedzaniu obrazów własnej biografii. O teorii względności i praktyce artystycznej. To także wystawa o osobistych kosmosach, które przenikają się z kosmosem Muzeum i razem tworzą czasoprzestrzennyukład artefaktów, obrazów, ciał i świadomości krążący wokół Słońca, które znajduje się w Jędrzejowie.*Wystawa „Czas jest najprostszą rzeczą” ma swój początek w kwerendzie, którą Dorota Kozieradzka i Michał Szuszkiewicz przeprowadzili w Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie. Zainspirowana niezwykłymi zbiorami tego Muzeum, para artystów stworzyła projekt skonstruowany na wzór wielowymiarowego uniwersum. Czas staje się w nim przestrzenią, po której można poruszać się w różnych kierunkach, przekraczając granice między przeszłością i przyszłością, zaś osobiste historie przenikają się z kosmicznym wymiarem rzeczywistości.Przybywając do Jędrzejowa, Kozieradzka i Szuszkiewicz podążali podwójnym tropem. Jeden prowadził do Muzeum, którego siedziba zwieńczona jest obserwatorium astronomicznym oraz do jego kolekcji, w której historia naturalna spotyka się z historią polityczną i społeczną, z epizodami z dziejów sztuki, a także z historią czasu. Drugi trop wiódł w stronę historii osobistej, dzieje rodziny Doroty Kozieradzkiej związane są bowiem z Jędrzejowem. W tym mieście rozegrały się dramatyczne okupacyjne epizody z biografii przodków artystki. Pracując w Jędrzejowie, Kozieradzka i Szuszkiewicz wpisują swoje osobiste historie w dyskurs Muzeum. Jednocześnie w przechowywanych w tej instytucji artefaktach oraz ideach szukają instrumentów pozwalających ukazać uniwersalny, a nawet astronomiczny wymiar tego, co prywatne, należące do sfery indywidualnej pamięci.Każde Muzeum jest swego rodzaju wehikułem czasu, który wprowadza w przestrzeń teraźniejszości artefakty i świadectwa przeszłości i przekazuje je dalej, w kierunku przyszłości. Ta uniwersalna metafora nabiera dodatkowego znaczenia w Muzeum im. Przypkowskich, które słynie ze swojej kolekcji zegarów słonecznych. Te szczególne chronometry odsyłają nas do dwóch figur. Pierwszą jest światło. Druga to astronomiczny wymiar czasu. „Ludzie tacy jak my, którzy wierzą w fizykę, wiedzą, że różnica między przeszłością,teraźniejszością a przyszłością jest niczym innym niż natarczywą, uporczywą iluzją” – powiedział Albert Einstein, uczony, który tworząc teorię względności, powiązał czas i przestrzeń w jedno pojęcie.Czas jest wielkością fizyczną i jednocześnie zagadnieniem filozoficznym, a także kluczowymparametrem ludzkiego doświadczenia. Czas jako wielkość fizyczna ma charakter przestrzenny i daje się opisać językiem matematyki. W perspektywie filozoficznej jest z kolei wytworem świadomości żywej istoty, która przeżywa czas za pośrednictwem pamięci, historii, a także doświadczeń zmysłowych, na czele z odczuciem przemijania.Parafrazując Einsteina, można powiedzieć, że ludzie tacy jak Kozieradzka i Szuszkiewicz, wierzą w sztukę jako dyskurs, na gruncie którego obiektywne (fizyczne) i subiektywne (należące do ludzkiego doświadczenia) wymiary czasu mogą spotkać się w jednej przestrzeni.Tytuł wystawy pożyczyliśmy od klasyka science fiction, Clifforda Simaka, nawiązując do jego powieści „Czas jest najprostszą rzeczą”.Fantastyka naukowa jest swoistym laboratorium, w którym za pomocą literackiej fikcji można badać kondycję ludzką w kontekście pojęć zaczerpniętych ze świata filozofii, ale również nauk przyrodniczych, takich jak fizyka czy astronomia. Powieść Simaka to literackie laboratorium urządzone do rozważania kwestii podróży w czasie oraz przestrzeni rozumianej zarówno w sensie astronomicznym jak i w znaczeniu uniwersum ludzkiego umysłu.Wystawę Kozieradzkiej i Szuszkiewicza również można postrzegać w kategoriach laboratorium, tyle że nie literackiego, lecz wyposażonego w „aparaturę” pochodzącą z zasobów współczesnych sztuk wizualnych. Wśród wykorzystanych na wystawie „aparatów” znajduje się film wideo, animacja i malarstwo, ale specjalną rolę Kozieradzka i Szuszkiewicz wyznaczają fotografii. To dyscyplina zajmująca ważne miejsce zarówno w praktyce twórczej obojga artystów, jak i zbiorach Muzeum.Podobnie jak zegary słoneczne, tak istotne dla tożsamości jędrzejowskiej kolekcji, fotografia jest swego rodzaju chronometrem, działającym w oparciu o światło, uchwycone w konkretnym punkcie na osi współrzędnych czasoprzestrzeni. Fotografia jest środkiem, który ludzie stosują do zatrzymywania upływu czasu. To broń używana przeciw przemijaniu, ale obosieczna, bo niewiele jest tak niezbitych dowodów przemijania jak fotografie. Kozieradzka i Szuszkiewicz przekuwają tę broń w wehikuł podróży odbywającej się pod prąd kierunku, w którym płynie doświadczany przez człowieka czas.Fotografia, podobnie zresztą jak astronomia, ma również swój wymiar metafizyczny. Astronomia i astrologia, to dwa pnie wyrastające z tego samego korzenia; wywoływanie zdjęć jest zaś spowinowacone z wywoływaniem duchów. Za pomocą obrazów można wskrzeszać wymarłe gatunki, przywoływać tych, którzy odeszli, a nawet, jak przekonujemy się na wystawie „Czas jest najprostszą rzeczą”, nawiedzać własną przeszłość, niczym pochodzące z teraźniejszości widmo.Takie podróże w czasie są nie tylko pełne paradoksów, lecz również niesamowite - zarówno w naukowym, jak i we freudowskim sensie tego słowa. Paradoks i niesamowitość należą jednak do środków, za pomocą których sztuka przekracza ograniczenia zmysłowej percepcji, w imię ukazania wielowymiarowego charakteru rzeczywistości. W tej misji cele sztuki są tożsame z tymi, które stawia sobie nauka, choć obie dziedziny dążą do nich różnymi drogami. Na wystawie „Czas jest najprostszą rzeczą” prace stworzone specjalnie dla jędrzejowskiego Muzeum, artystki uzupełniają o wybór artefaktów ze zbiorów instytucji. W wyborze tym znalazł się między innymi zabytkowy emblemat Słońca. Para artystów umieściła go w centrum fotograficznej konstelacji prezentowanej w Muzeum. W sensie astronomicznym układ, w którym żyjemy, jest heliocentryczny, znamienne jednak, że słońce znajdujące się na tej wystawie pochodzi z Jędrzejowa. Czasoprzestrzeni jest tyle, ile przeżywających je świadomych istot, zaś centrum każdego wszechświata przemieszcza się wraz ze świadomością osoby, która powołuje go do istnienia. Środek czasoprzestrzeni, którą Kozieradzka i Szuszkiewicz wykreowali na wystawie„Czas jest najprostszą rzeczą” umieszczony jest właśnie w tym mieście.
Źródło: Stach Szabłowsk
[gallery ID=1432]
- 10.04.2022 07:22
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze