W trakcie rozwoju pandemii COVID-19 naukowcy starają się określić, jakie populacje ludzi są bardziej podatne na COVID-19 i jego ciężki przebieg. Zalicza się do nich przede wszystkim osoby w zaawansowanym wieku oraz cierpiące na różne schorzenia przewlekłe, w tym metaboliczne, jak cukrzyca, otyłość, choroby układu sercowo-naczyniowego, przewlekła choroba nerek.
Dane z Europy i Chin wskazywały dotychczas, że śmiertelność z powodu COVID-19 jest wyższa wśród mężczyzn niż wśród kobiet. Najnowsze badanie naukowców z Houston Methodist Research Institute (Teksas, USA) wśród amerykańskich pacjentów zakażonych koronawirusem potwierdza, że panowie ciężej przechodzą COVID-19.
Dane do analizy pochodziły z elektronicznych rejestrów medycznych blisko 96,5 tys. pacjentów, którzy ukończyli 18 lat i przeszli test na zakażenie SARS-CoV-2 w okresie od 6 marca do 22 sierpnia 2020 r. Pozytywny wynik testu uzyskało 15,5 proc. badanych z tej grupy (niemal 15 tys.). Blisko 32 proc. z tej grupy (4785) wymagało hospitalizacji, z czego 9,5 proc. zmarło (452).
Po uwzględnieniu różnych czynników mogących mieć wpływ na ryzyko zakażenia (w tym m.in. wiek, wskaźnik masy ciała, 17 różnych schorzeń współistniejących, palenie papierosów), badacze wyliczyli, że mężczyźni o 39 proc. częściej niż kobiety mieli pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Odsetek pacjentów wymagającej pobytu na oddziale intensywnej terapii był o 36 proc. wyższy wśród panów, podobnie jak odsetek chorych wymagających wentylacji mechanicznej – również wyższy o 36 proc. Gdy pod uwagę wzięto zgony w szpitalu z powodu COVID-19, wśród mężczyzn ich odsetek był wyższy o 44 proc. w porównaniu z kobietami.
Jak podkreślają autorzy pracy, mechanizmy odpowiedzialne za różnice w przebiegu COVID-19 u obu płci wymagają jeszcze zbadania. Z jednej strony cięższy przebieg i wyższą śmiertelność panów zakażonych koronawirusem można by tłumaczyć częstszym występowaniem wśród nich chorób współistniejących, w tym schorzeń sercowo-naczyniowych, nadciśnienia tętniczego, cukrzycy i chorób płuc, a także bardziej ryzykownymi zachowaniami związanymi ze zdrowiem, jak np. częstsze palenie papierosów czy picie alkoholu. Jednak w najnowszym badaniu różnice między płciami utrzymywały się nawet po uwzględnieniu tych czynników.
Badacze przypominają, że kobiety i mężczyźni różnią się pod względem reakcji układu odporności na antygeny własne i obce. U pań reakcja immunologiczna na infekcje, szczepionki, ale też antygeny własnych tkanek, jest silniejsza. Co wiąże się z lepszą odpornością na zakażenia, kosztem większej podatności na choroby autoimmunologiczne.
Różnice płciowe mogą też dotyczyć budowy białek, które są dla wirusa receptorami umożliwiającymi wnikanie do komórek gospodarza. Chodzi o białko ACE2 (enzym konwertujący angiotensynę 2) oraz proteazę serynową TMPRSS2.
Autorzy pracy podkreślają jednak, że zrozumienie podłoża różnic w przebiegu COVID-19 między płciami będzie wymagało dalszych badań.
(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze