I od tej chwili jastrząb Włodzimierz musi radzić sobie sam. Myszołów zwyczajny trafił do ptasiego azylu w ubiegłym roku. Przywieźli go pracownicy Urzędu Miasta i Gminy w Pińczowie, po tym jak znaleźli go rannego.
- Jastrząb miał złamane skrzydło. Udało mi się je złożyć. Skrzydło się zrosło - powiedział Tadeusz Ptak, ptasi azyl w gm. Złota
Rekonwalescencja trwała około 7 miesięcy. Przez ten cały czas jastrząb przebywał w ptasim azylu w gminie Złota. Tu pan Tadeusz Ptak, wieloletni miłośnik i opiekun różnego rodzaju ptactwa robił wszystko, by uratować tego osobnika.
A dlaczego jastrząb Włodzimierz? Przy pożegnaniu właśnie takie imię – po burmistrzu - nadał mu jego dotychczasowy opiekun, pan Tadeusz.
- Bardzo mi miło, że jastrząb ma moje imię. Jestem dumny z tego – dodał burmistrz.
Pan Tadeusz Ptak od 40 lat prowadzi ptasi azyl w gminie Złota. Ma tutaj około 30 gatunków kaczek, 11 gatunków gęsi, 2 gatunki żurawi i wiele wiele innych. Łącznie szacuje, że na chwilę obecną ma około 150 sztuk różnego ptactwa, jednak jesienią w okresie wylęgania, czasem nawet 500 sztuk.
- Ta moja pasja była wyssana z mlekiem matki. Samo nazwisko zobowiązuje, bo Ptak, natomiast nazwisko panieńskie mojej mamy to Wróbel – dodał pan Tadeusz.
Pan Tadeusz przyznaje, że ptaki to jego miłość. Nigdy mu się nie znudzą. Przez wiele lat pełnił funkcję prezesa w pińczowskim oddziale Hodowców Gołębi Pocztowych, a później przez wiele lat w oddziale kieleckim.
Napisz komentarz
Komentarze