W związku z ostatnimi problemami lecznicy, jej zadłużenia i dalszej formy funkcjonowania, pojawia się pytanie, czy na chwilę obecną zielone światło nie zamieniło się w żółte, a nawet czerwone.
Niestety powstanie onkologicznych oddziałów terenowych jest koniecznością, ponieważ z roku na rok wzrasta liczba zachorowań na nowotwór. Do tej pory jedyną możliwością był dojazd na badania do Kielc. Mieszkańcy regionu niekiedy musieli pokonać nawet kilkadziesiąt kilometrów.
- W tej chwili jesteśmy na etapie określania, jak ma funkcjonować i w jakim zakresie ten oddział zamiejscowy. W momencie, kiedy zapadną decyzje, czy mają być dwa łóżka, czy cztery, czy kolumna laminarna, to my będziemy szukać środków finansowania – powiedział Zbigniew Kierkowski, starosta powiatu pińczowskiego.
Szpitala powiatowego nie stać na wybudowanie nowego, osobnego budynku, w związku z czym konieczne będzie wygospodarowanie miejsca, którym lecznica dysponuje.
Pińczowska onkologia jest już wpisana na mapę potrzeb zdrowotnych, w związku z tym, prędzej czy później terenowy oddział powstanie. Co prawda, jeszcze nie określono środków finansowych, które będą niezbędne do jego utworzenia.
- Będziemy oczekiwać od miejscowych władz pomocy przy stworzeniu tego miejsca - dodał Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego.
Po ostatnich problemach z pińczowskim szpitalem, jego dalszą formą funkcjonowania oraz ciągłym borykaniem się z zadłużeniem, pojawia się pytanie, czy dla terenowego oddziału onkologicznego nie zapali się czerwone światło.
- Nie ma takiego niebezpieczeństwa – dodał starosta powiatu pińczowskiego.
Zamiejscowy oddział onkologiczny być może powstanie jeszcze w tym roku.
Napisz komentarz
Komentarze