Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 21 września 2024 07:22
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Burmistrz chce przejąć szpital, starosta oddaje tylko oddział za symboliczną złotówkę!

Spór o Szpital Powiatowy w Pińczowie trwa. Dziś odbyła się nadzwyczajna Sesja Rady Miasta, na której radni przyjęli uchwałę intencyjną. Dla burmistrza oznacza to początek rozmów w kwestii dalszych losów lecznicy. Jednak pojawia się niemały problem. Burmistrz chce przejąć od starosty cały szpital. Z kolei starosta wyraża jedynie zgodę na oddanie pod skrzydła gminy nierentownego oddziału ginkologiczno-położniczego, który jest zarodkiem całego problemu.

- Ja jestem zdeterminowany, żeby nawet za godzinę, jeśli jest to tylko możliwe przekazać panu burmistrzowi oddział ginekologiczno-położniczy do prowadzenia – powiedział Zbigniew Kierkowski, starosta pińczowski.

Burmistrz Włodzimierz Badurak absolutnie nie przyjmuje propozycji starosty. Od początku walcząc o uratowanie oddziału ginekologiczno-położniczego mówi o chęci przejęcia całego szpitala.

- Myślę, że to było zagranie na gorąco i pan starosta to przemyśli. Jeżeli chodzi o przejęcie samego odziału, to wydaje mi się to mało realne. Jest zagrożenie, że nie będzie w ogóle innych oddziałów – powiedział burmistrz, Włodzimierz Badurak.

- Nie możemy mówić o problemach szpitala pińczowskiego, bo takiego nie ma. Mamy problem z oddziałem ginekologiczno-położniczym. I wymyśliliśmy coś, co spowoduje, że szpital się będzie rozwijał, a nie zwijał. W zamian za oddział ginekologiczno – położniczy, który chcemy przekazać do Buska, chcemy utworzyć oddział neurologiczny, onkologiczny i w przyszłości rehabilitacyjny – dodał starosta.

Podczas obu sesji, zarówno Rady Powiatu, jak i poniedziałkowej Rady Miasta pojawiło się wiele zarzutów co do zarządzania szpitalem przez dyrektora Stemplewskiego. Wątpliwości w kwestii jego szefowania mieli radni powiatu, miasta i obecne na sesjach położne i pielęgniarki. Starosta z kolei stara się rozwiać wątpliwości przytaczając kwoty pomniejszającego się zadłużenia lecznicy.

- W momencie kiedy przejmowaliśmy władzę i zatrudniliśmy tego dyrektora dług w pińczowskim szpitalu pędził z prędkością 187 tys. miesięcznie – 2 mln 200 tys. rocznie. Był on już na poziomie ponad 8 mln zł. Przez 4 lata dyrektor Stemplewski sprowadził ten dług do kwoty 3 mln 800 tys. zł. To nie wiem, na jakiej podstawie można twierdzić, że jest źle zarządzany – dodał starosta.

W całej tej sytuacji najbardziej poszkodowane czują się położne i pielęgniarki, w interesie których są przede wszystkim pacjenci.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama