Bycie eko – to moda, która od paru lat utrzymuje się w Polsce i na świecie. I dobrze, że nie przemija, bo to jeden ze zdrowszych trendów, które można w ostatnim czasie zaobserwować. Kupując produkty ekologiczne, zazwyczaj nie zastanawiamy się, w jaki sposób zostały pozyskane. Okazuje się, że nie wystarczy po prostu uprawiać roli. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak to robić właściwie. O tym, jak trudno jest uzyskać eko – produkty, dużo wie pan Marek Bajor, prowadzący na co dzień właśnie takie gospodarstwo.
- To był pomysł mojej żony. Zaczęliśmy w latach 90. Wtedy żona podpisała umowę z firmą, która jako jedna z pierwszych prowadziła skup produktów ekologicznych.
Na czym polegają różnice między zwykłym gospodarstwem a gospodarstwem eko?
- Należy zacząć od tego, że nie stosuje się żadnych chemicznych substancji. Wszystko jest biologiczne.
Jak podkreśla pan Marek, gospodarstwa ekologiczne, to sposób na zdrowe życie. To „zdrowe życie” znajduje odbiorców, bo to, co mamy na talerzu, jest coraz ważniejsze. Coraz więcej uwagi przywiązujemy do tego, żeby po prostu nie truć się jedzeniem.
Istnieje szereg wytycznych, które rolnik musi spełnić, aby jego gospodarstwo zostało uznane za ekologiczne. Uprawy przechodzą kontrole jakości, monitorowany jest zarówno sam proces powstawania, jak i późniejszy efekt.
Wynikiem są produkty, które nie zawierają sztucznych dodatków, konserwantów, antybiotyków i innych szkodliwych substancji.
Czasami wahamy się przed kupnem takich produktów, bo wiadomo – cena trochę wyższa. Ale czy to ważne, jeśli na talerzu mamy w zamian samo zdrowie?
Napisz komentarz
Komentarze