Kongres Nowej Prawicy pierwotnie miał się znaleźć na listach ugrupowania Pawła Kukiza. Nie znalazł się! Dlaczego?
- Koalicja, jak nam się wydawało z Pawłem Kukizem, nie miała szansy od początku zaistnieć. Paweł Kukiz bardzo skręcał od samego początku w lewo. Okazało się, że już na pierwszych spotkaniach koalicyjnych jest tam bardzo dużo ludzi z lewej strony. Po kilku dniach okazało się, że razem z Ruchem Narodowym zostaliśmy wykluczeni z rozmów – wyjaśnia prezes Kongresu Nowej Prawicy w regionie świętokrzyskim Robert Deszczyński.
Damian Milczuszek z KNP dodaje:
- W lipcu mieliśmy już koalicję zawiązaną. Mieliśmy już miejsca na listach. W okręgu 33 jedynką miał być mecenas Jacek Wilk. Jednak okazało się, bez wcześniejszych uzgodnień z nami, że zostaliśmy z rozmów wykluczeni, wyrzuceni w sposób bezczelny, nieprofesjonalny.
Profesjonalizm – profesjonalizmem, ale tu chodzi o wybory do parlamentu. Co robić? Oto jest pytanie! KNP zaczął analizować Ruch Kukiza i co?
- W Ruchu Pawła Kukiza do władzy doszli ludzie, aktywni działacze dawnej PZPR. Jedynką jest Pan Piotr Marzec, w moim przekonaniu bez żadnej ideologii – kontynuuje Milczuszek.
Działacze KNP zdecydowali się przystąpić do koalicji z Grzegorzem Braunem z Komitetu Wyborczego Wyborców Grzegorza Brauna Szczęść Boże. Na co liczą?
- Nie liczymy na sukces, czyli wprowadzenie posłów do sejmu. Bardziej zależy nam na promocji siebie, komitetu wyborczego i kandydata na senatora Artura Augustyna – kończy szczery Robert Deszczyński.
Pierwsze koty za płoty, można by powiedzieć. Działacze KNP jasno mówią, że już teraz koncentrują się na kolejnych wyborach samorządowych. Właśnie tam chcą zaistnieć. Może się uda. Jedno jest pewne: w polityce, jak i w życiu obowiązuje zasada „karty na stół”. Kukiz sprawdził KNP i widocznie doszedł do wniosku, że mają za słabe karty!
Napisz komentarz
Komentarze