Po ubiegłotygodniowym falstarcie w Tarnowie, Granat chciał się zaprezentować swoim kibicom z jak najlepszej strony. Po pierwszych minutach okazało się, że o dobry wynik może być trudno, tym bardziej, że sędzia spotkania chciał być głównym bohaterem meczu.
Już w 27 minucie arbiter po raz pierwszy wskazał na „wapno”. Goście stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Szansę wykorzystał Mateusz Mąka. Jeszcze przed przerwą do wyrównania mógł doprowadzić Mateusz Fryc, ale napastnik Granatu zmarnował dogodną okazję. Pierwszą połowę skarżyszczanie przegrali.
W drugiej części spotkania ataki Granatu przybrały na sile. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Kołodziejczyka piłka trafiła w słupek. Wszystko co najlepsze dla gospodarzy zaczęło się od składnej akcji i faulu w polu karnym. Sędzia Michał Fudala po raz drugi wskazał na jedenastkę.
Tym razem z szansy wyrównania skorzystał Kołodziejczyk i zrobiło się 1:1. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, po raz trzeci sędzia Fudala wskazał na magiczny punkt w polu karnym. Po raz drugi próbę nerwów z golkiperem KSZO wygrał kapitan skarżyszczan i Granat mógł się cieszy z trzech punktów. Po meczu trener Pietrzykowski nie krył zadowolenia.
- Chyba wrócił stary, dobry Granat! Te mecze na Rejowie przeważnie tak wyglądały. To były mecze wyrównane i do końca wynik był sprawą otwartą – mówił trener Pietrzykowski przed nasza kamerą.
Faktycznie emocjami można obdarzyć kilka meczów. Specjalne słowa uznania trener Pietrzykowski skierował do kapitana skarżyskiej jedenastki Marcina Kołodziejczyka:
- Rewelacyjna sprawa, że „Mały” po raz kolejny potrafi w ważnych momentach przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Tak! Klasa. Oby w kolejnych spotkaniach rzeczona klasa została utrzymana. Okazja do tego będzie już w najbliższy weekend. Granat zmierzy się z Garbarnią Kraków na wyjeździe. Liczymy na komplet oczek.
Napisz komentarz
Komentarze