Uczniowie dawnego Zespołu Szkół Zawodowych we Włoszczowie przed laty bronili krzyża. 30 lat temu, kiedy krzyże usunięto na polecenie dyrekcji, uczniowie urządzili strajk okupacyjny w szkole, który trwał około dwóch tygodni.
- Długo negocjowaliśmy w gabinecie u dyrektora szkoły, obiecywali nam różne rzeczy w zamian za opuszczenie szkoły - opowiada Alicja Rydzek, wtedy jeszcze Groszek, przewodnicząca ówczesnego samorządu szkolnego i szefowa strajku.
Szkoły nie opuścili i odnieśli zwycięstwo. Wspomnienia tamtych chwil są wciąż żywe, dla niektórych to jedne z najpiękniejszych w życiu.
Strajk z pewnością by się nie powiódł, gdyby nie duchowi przewodnicy - ówczesny proboszcz parafii pw. WNMP we Włoszczowie ks. Kazimierz Biernacki i dwóch wikarych: Andrzej Wilczyński oraz idol młodzieży tamtych lat, którego z sentymentem wspominają do dziś, ksiądz o charakterystycznej, bujnej czuprynie - Marek Łabuda. Uczestnicy strajku uważali go wówczas za swojego przywódcę.
- To jest niesamowita historia, bo później Łabuda został "wygnany" na misję do Afryki, gdzie zapadł na malarię - opowiadał Zbigniew Żesławski, uczestnik tamtych wydarzeń.
Po 30 latach na uroczystościach wspomnienia walki o krzyże Łabuda nie pojawił się z powodu słabego stanu zdrowia. Byli za to członkowie jego rodziny, których uhonorowano bukietem kwiatów i owacją na stojąco. Obchody ku pamięci tamtych wydarzeń rozpoczęły się w kościele Wniębowzięcia. Proboszcz parafii, choć nie uczestniczył bezpośrednio w tamtych wydarzeniach, ma osobiste wspomnienia z nimi związane, bowiem dwa lata wcześniej walczył z uczniami w obronie krzyża w szkole w Koniecpolu.
Prosto z kościoła procesja powędrowała przed "Staszica", by na pamiątkę złożyć tam kwiaty. Następnie wszyscy przenieśli się do Domu Kultury, gdzie z historycznego punktu widzenia na sprawę mieli spojrzeć specjaliści z Instytutu Pamięci Narodowej. Proboszcz Zygmunt Pawlik zwrócił uwagę, że tamte wydarzenia z pewności pobudziły w świadomości wiernych obowiązek bronienia Bożych spraw.
Napisz komentarz
Komentarze