W Muzeum Wsi Kieleckiej w sektorze świętokrzyskim zgromadzili się pszczelarze i miłośnicy miodu. Piknik Pszczelarski odbył się w Zagrodzie Pszczelarza w Chałupie ze Słupi Starej. To już druga edycja tego wydarzenia w Tokarni.
- Pierwszy piknik odbył się w zeszłym roku, nie było tak wielu wystawców jak teraz, nie mniej ludziom podobało się tak bardzo, że postanowiliśmy ponownie zorganizować Piknik Pszczelarski – opowiadała Małgorzata Imiołek, etnograf Muzeum wsi Kieleckiej.
Turyści mogli za sprawą dwóch wystaw: stałej i czasowej zapoznać się z historią hodowli pszczół w barciach, obejrzeć różne rodzaje uli, m.in. zjawiskowe kłodowe i figuralne. Figuralne przedstawiały osoby świętych, przeważnie św. Ambrożego, patrona pszczelarzy. Imprezie towarzyszył kiermasz miodów oraz rękodzieła ludowego. Piknik zgromadził amatorów słodkiego nektaru.
Marian Błędzinski, jak o sobie mówi - pszczelarz od urodzenia i od pokoleń - opowiedział o największym problemie hodowców pszczół. Wcale nie jest nim groźba użądleń.
- Najgorsze są nieznane choroby pszczół, przez które tracimy pszczoły i tym samym miód – mówił pszczelarz.
Błędziński podkreślił, jak ważna jest rola pszczół, powołując się na zdanie Alberta Einsteina, który twierdził, że kiedy wyginą pszczoły, ludzkości zostaną cztery lata. Organizatorzy Pikniku Pszczelarskiego w Tokarni o roli pszczół i ich dobroczynnym działaniu przypomną jeszcze nie raz.
Napisz komentarz
Komentarze