Zgodnie z majową nowelizacją ustawy o systemie oświaty, uczniowie, którzy 1 września rozpoczęli naukę w I klasie szkoły podstawowej, dostali darmowe podręczniki. Książki te stały się własnością szkoły i mają służyć co najmniej trzem rocznikom uczniów. Nowy elementarz dla pierwszoklasistów od początku wywoływał duże kontrowersje. Jak się okazuje zdania, na jego temat są podzielone.
- Uważam, że jest dość dobrym podręcznikiem. Jest kolorowy, przyciąga dzieci – powiedziała Jolanta Łata, nauczycielka.
- Uważam, że jest w nim zbyt mało ćwiczeń. Na przykład przy literce „L” tekst to tylko „lalala” - stwierdziła Dorota Goziara, nauczycielka.
We wrześniu do pierwszych klas szkół podstawowych razem z siedmiolatkami obowiązkowo poszły wszystkie dzieci sześcioletnie urodzone w pierwszej połowie 2008 roku. To również dla nich rządowy podręcznik musiał zostać dopasowany.
- Jeśli chodzi o dzieci, które są pięciolatkami, sześciolatkami i miały mały kontakt z literą, to elementarz jest dostosowany do ich poziomu – dodała Dorota Goziara.
W ostatnich dniach w opinie na temat „Naszego elementarza” włączył się również Episkopat Polski, który podręcznik dla pierwszoklasistów ocenia jako infantylny, w którym pomijane są treści wiążące się z małżeństwem i rodziną. Propagując tym samym konsumpcjonizm, hedonizm i magię. A co na temat podręcznika sądzą sami zainteresowani?
- Jest fajny, można w nim czytać. Podoba mi się – powiedziała uczennica klasy pierwszej, Wiktoria.
Bezpłatne rządowe podręczniki w tym roku trafiły do 11 413 szkół publicznych i 632 niepublicznych szkół podstawowych. „Nasz elementarz" dostosowany jest również dla uczniów niepełnosprawnych - dla dzieci niewidomych, niesłyszących i z innymi dysfunkcjami, które utrudniają naukę lub komunikację.
Napisz komentarz
Komentarze