Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 września 2024 00:11
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Tam nikt nie wstydzi się wsi – Żniwa w Tokarni

Wielopokoleniowe rodziny uwielbiają spędzać tu czas. Skansen w Tokarni w minioną niedzielę gościł wszystkich, których interesowały tradycje związane ze żniwami. W Muzeum Wsi Kieleckiej przybliżono turystom dawne prace i obrzędy.

Park Etnograficzny w Tokarni przeprowadza cykl zwiedzania pod hasłem „Rodzinne niedziele w skansenie”. Tym razem klepano kosy, koszono, ścinano, wiązano snopki – czyli obchodzono żniwa.

Tradycja żniw w Tokarni sięga XIX-wiecznej polskiej wsi. Techniki żniwne wcale nie są takie proste, jak mogłoby się wydawać. Kosę może przygotować tylko dobry kowal.

- Nowa kosa kupna jest tępa i taką kosę trzeba najpierw dobrze wyklepać. Nie każdy potrafi to zrobić dobrze. Niejeden gospodarz i kosiarz tego nie umiał – opowiadał Bronisław Pieliński, kowal.

Kosę klepie się młotkiem około kilku godzin. Trudność polega na tym, że ostrze nie może być ani zbyt cienkie, ani zbyt pokrzywione. Żniwa według tradycji rozpoczynał mężczyzna, którego we wsi bardzo szanowano.

- Osoba, która zaczynała żniwa była nieprzypadkowa. Był to często najlepszy kosiarz, który odznaczał się pobożnością – tłumaczy Tomasz Rak, etnograf.

Zażynek, czyli kilka położonych na siebie na krzyż snopków, zwiastował powodzenie żniw. O pomyślności decydował dzień rozpoczęcia prac.

Bogata obyczajowość związana ze żniwami nie wykluczała kobiet. Oprócz ciężkiej pracy związanej z wiązaniem snopków, pełniły rolę niesienia ukojenia mężczyznom w znoju.

Prace polowe w Tokarni cieszyły się zainteresowaniem różnych pokoleń. W Muzeum Wsi Kieleckiej można spotkać całe rodziny.

Pracownicy muzeum zapraszają na kolejną rodzinną niedzielę 14 września – wtedy „spotkanie z chłopską rodziną i zabawką ludową".


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama