Mariusz Rumak (trener Lecha): "Ciśnie mi się tylko jedno podsumowanie - taki mecz, jaka cała runda. Prowadzimy 1:0, jesteśmy przy piłce, dostajemy czerwoną kartkę i tracimy dwa gole. Później strzelamy, ale okazuje się, że piłka jest za linią. To był straszny rollercoaster.
- Zrobiłem wszystko z moim sztabem, żeby wlać w serca tych chłopaków taką pewność siebie. Oni potrafią grać w piłkę i widzieliśmy to nie raz na tym stadionie. To są jednak tylko ludzie, którzy działają pod presją. Kluczem jest pewność siebie. Powiedziałem zawodnikom w szatni, żeby nie zapominali, że potrafią tworzyć wielkie widowiska i wygrywać mecze. Zdobywali mistrzostwo Polski, w Lidze Konferencji grali z wielkimi zespołami. Ta runda i ten mecz pokazały, że to nie są roboty. Tu są emocje, obawy, chęć udowodnienia. Dziś było też trochę niepotrzebny emocji, wynikające też z frustracji. Wszystko zaczyna się w głowie i kończy się w głowie".
Kamil Kuzera (trener Korony): "Potrzebujemy wszyscy dystansu do tego całego sezonu i odpoczynku, ale też czekają nas poważne rozmowy. Jesteśmy mega szczęśliwi. Najważniejsze jest to, że Korona pozostaje w tym miejscu, na które zasługuje. Ten mecz był też spięciem całego sezonu, który był bardzo emocjonujący i taki dziwny. Najważniejszy jest efekt końcowy, a we mnie jest mnóstwo emocji, których nie opiszę. Nie chciałbym, żeby ktoś był w mojej skórze, więc zostaje z tym wszystkim sam.
- W piereszej połowie dobrze wyglądaliśmy, lecz przytrafił nam się jeden błąd, który kosztował nas gola. Ale taki rywal jest w stanie każdą taką okazję zamienić na bramkę. W przerwie zarządziliśmy zmianami i finalnie dało to dobry efekt. Mimo, że przegrywaliśmy, w zespole wciąż było tyle energii i wiary, że nie musiałem w ogóle z nimi rozmawiać. Czuliśmy, że ta bramka dla nas wisi w powietrzu".
lic/ co/ (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze