Treść listu drukujemy poniżej.
Szanowna Pani Minister,
Zwracamy się z uprzejmą prośbą o umożliwienie nam spotkania z Panią Minister w celu dyskusji na temat stanu polskiej edukacji. Podczas rozmowy chcielibyśmy wyrazić nasze zaniepokojenie i rozczarowanie funkcjonującym w naszym kraju systemem edukacji, który w wielu miejscach uważamy za system wadliwy. Nasze spotkanie byłoby także okazją do przekazania Szanownej Pani Minister propozycji rozwiązania problemów, o których krótko poniżej nadmienimy.
Liczymy na szybką okazję do szczerej, osobistej rozmowy z Panią Minister. Stawiając argumenty będące poparciem dla naszej tezy, że system edukacji w Polsce jest systemem wadliwym, warto wyjść od problemów: jakości kształcenia oraz zasadność istniejących w naszym systemie edukacyjnym form sprawdzania wiedzy ucznia. Niewątpliwie warto w miejscu tym pochylić się nad podstawowym pytaniem: czy zdaniem Pani Minister aktualne formy sprawdzania wiedzy w polskich szkołach są prawdziwą, wymierną tego, co uczeń wie i potrafi? Zapewne zgodzi się Pani Minister z naszym twierdzeniem, że wprowadzenie egzaminów w szkole podstawowej czy gimnazjum okazało się „szkolnym błędem”. Dzisiaj to czas zweryfikował ten pomysł, który niestety okazał się, używając szkolnych ocen, pomysłem miernym czy nawet niedostatecznym. Głębsze pochylenie się nad problemem bezwzględnie słuszność powyższej tezy potwierdza. A argumentów na obronę ciągłego egzaminowania ucznia, w zasadzie od „małego dziecka”, zwyczajnie brakuje.
Najczęściej, jeżeli uczeń jest uczniem ambitnym, z niekoniecznie „stalowymi nerwami”, to po tym „maratonie egzaminów” pierwszy rok studiów rozpoczyna już z chorobami układu nerwowego. Pytanie, czy to o to chodzi? Zdajemy sobie sprawę, że wiedzę należy i trzeba weryfikować, ale ilość w naszej skromnej opinii, kompletnie niepotrzebnych egzaminów i dorosłą osobę mogłaby przytłoczyć. Poza wszelką wątpliwością przy tym jest fakt, że sam pomysł utworzenia gimnazjów, z perspektywy czasu, również okazał się pomysłem chybionym, który nic dobrego „do szkoły nie wniósł”. Jako ludzie młodzi, ale przy tym starający się brać aktywny udział w życiu publicznym, nie potrafimy zrozumieć decyzji dotyczących ilości podręczników w szkołach. Przecież to da się w prosty sposób znormalizować. Jesteśmy przy tym przekonani, że w związku z tym, jakość kształcenia w żaden sposób nie ucierpi.
Pani Minister i zmora wszystkich uczniów - prace domowe. Ambitny uczeń jest dzisiaj pozbawiony wolnego czasu. Niestety, ale często tak jest. Zasadnym jest postawienie w tym miejscu pytania - czy uczeń ma prawo do odpoczynku? Jeżeli tak, to czy istnieje jakieś minimum, którego nie wolno przekracza? Bo zapewne Pani Minister doskonale wie, że dzisiaj, niestety ale często uczeń ze szkoły przynosi naukę do domu. I stan faktyczny jest taki, że cały dzień wypełniony jest nauką. A często i nocy trzeba nie przespać, żeby ambitnie wyrobić się z zadanym materiałem i przygotować na kolejny dzień do szkoły.
Pani Minister i nie chodzi tutaj o to, żeby w szkole łatwiej mieli Ci z nas, którzy nie chcą się uczyć. Bo pewnie i takie wrażenie niektórzy mogliby po lekturze tego listu odnieść. Cel naszego apelu jest dokładnie odwrotny.
Szanowna Pani Minister, zdając sobie sprawę z ogromu obowiązków, jakie wypełniają Pani czas, liczymy na umożliwienie nam szybkiego spotkania z Panią. Tak jak na wstępie nadmieniliśmy, byłaby to dla nas okazja do przekazania szeregu istniejących w polskim systemie oświaty problemów i sposobów ich rozwiązania, o których w bardzo krótkiej charakterystyce podnieśliśmy powyżej.
Napisz komentarz
Komentarze