W tym wypadku dwie osoby zostały poszkodowane, aby je uwolnić strażacy musieli rozcinać karoserię. Akcje utrudniał ulewny deszcz.
- Mimo odpięcia akumulatora auto zapaliło się i trzeba było gasić je pianą – relacjonuje Marian Wędrychowski, prezes OSP w Działoszycach.
Tłumienie pożaru, uwolnienie poszkodowanych z rozbitego auta czy pobieranie wody z pobliskiej rzeki. Tak w skrócie wyglądał scenariusz ćwiczeń strażackich przeprowadzonych w niedzielę na stadionie w Działoszycach.
- To była nasza wspólna inicjatywa, chcieliśmy sprawdzić jakimi zasobami ludzkimi i sprzętem dysponujemy, aby lepiej się przygotować na tego typu zdarzenia - mówi Stanisław Porada, burmistrz Działoszyc.
Druhowie na co dzień pracują w różnych firmach czy gospodarstwach rolnych. Gdy zabrzmi syrena rzucają wszystko i pędzą do remizy, często to oni są piersi na miejscu zdarzenia. Najbliższa jednostka Państwowej Straży Pożarnej znajduje się niemal 20 kilometrów od Działoszyc.
- Musimy sami organizować sobie szkolenia, mimo, że PSP organizuje dla nas szkolenia, ale są one raczej teoretyczne, a tutaj w praktyce i w trudnych warunkach mogliśmy przeprowadzić szkolenie – mówi Marian Wędrychowski, prezes OSP w Działoszycach.
W ubiegłym roku jednostka OSP w Działoszycach uczestniczyła w niemal 120 akcjach. Każda z nich jest inna, do każdej trzeba się odpowiednio przygotować. Ważne jest bezpieczeństwo samych druhów, dlatego muszą regularnie uczestniczyć w ćwiczeniach. Te w Działoszycach nadzorowali przedstawiciele Państwowej Straży Pożarnej z Pińczowa.
- Przede wszystkim zyskują doświadczenie, ponieważ w stanie rzeczywistym mogą ćwiczyć i czas jest tutaj wyznacznikiem, jak najkrótszy czas przybycia i umiejętności strażaków decydują o powodzeniu akcji – mówi mł. bryg. Piotr Wieniecki, naczelnik wydziału operacyjnego PSP w Pińczowie.
W gminie Działoszyce działa 17 jednostek OSP, jedna z nich jest wpisana do Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego. Na co dzień nad bezpieczeństwem mieszkańców czuwa 275 strażaków ochotników.
Napisz komentarz
Komentarze