Po trzyletniej nauce przyszedł czas na weryfikację wiedzy. Od środy do piątku trwały egzaminy gimnazjalne, zwane potocznie „małą maturą”. W województwie świętokrzyskim do testów przystąpiło ponad 11 tysięcy uczniów.
- Powtarzałem najważniejsze zagadnienia, daty i wzory. Tych przygotowań nie było dużo – tłumaczy uczeń gimnazjum nr 2 w Pińczowie, Michał Szczeciński.
Przygotowań dużo nie było, mimo to uczniowie zarówno przed, jak i po egzaminie, nie ukrywali zdenerwowania.
- Stres jest bardzo duży, ponieważ ten egzamin decyduje o naszej przyszłości – wyjaśnia Natalia Walasek, uczennica gimnazjum nr 2 w Pińczowie.
Najpierw gimnazjaliści zmierzyli się z egzaminem humanistycznym. W piątek podeszli do testu z języka obcego, dzień wcześniej pisali część matematyczno-przyrodniczą, która sprawiła największe trudności.
- Część przyrodnicza była najtrudniejsza, ze względu na biologię i fizykę – przekonuje Katarzyna Wróbel, uczennica gimnazjum nr 2 w Pińczowie.
Przystąpienie do egzaminu jest warunkiem ukończenia gimnazjum. Nie można go nie zdać, nawet jeśli uczeń wypadnie słabo, a uzyska pozytywne oceny na zakończenie trzeciej klasy, to i tak ukończy szkołę. „Mała matura” jest weryfikacją wiedzy gimnazjalistów, choć stresują się przy niej nie tylko uczniowie.
- Dla nauczycieli to też jest stres, ponieważ to oni przygotowują młodzież przez trzy lata. Uczą tego co jest w podstawie programowej oraz przeprowadzają z uczniami dodatkowe zajęcia – mówi Hanna Mitka-Marszalik, wicedyrektor gimnazjum nr 2 w Pińczowie.
Na wyniki uczniowie muszą poczekać do 16 czerwca.
Napisz komentarz
Komentarze