Już po raz 12. Centrum Kultury w Pińczowie gościło na swojej scenie niezwykłych artystów. A to za sprawą cyklicznie odbywających się Zaduszek Jazzowych. Początkowo impreza nie była organizowana z takim rozmachem, choć melomanów jazzu nie brakowało. Pierwsze koncerty odbywały się w sali na pierwszym piętrze, która nie była profesjonalnie przygotowana. Dziś to zupełnie inny wymiar Zaduszek Jazzowych.
- Na początku mieliśmy bardzo kameralne formy, potem wprowadziliśmy wystawy fotograficzne. Na początku ludzie bardzo ostrożnie podchodzili do tej muzyki, nie wiedząc co to jest. Z czasem nabrali zaufania, że jazz nie jest taki straszny – powiedział Artur Dutkiewicz, dyrektor artystyczny Zaduszek Jazzowych.
Dziś można śmiało powiedzieć, że Zaduszki Jazzowe na dobre wpisały się w kalendarz imprez artystycznych nie tylko w Pińczowie i na Ponidziu, ale i w całym województwie.
- Pińczowskie Zaduszki Jazzowe stały się jedną z tych imprez na którą nie tylko my w Centrum Kultury, ale i melomanii zawsze czekają – dodała Iwona Senderowska, dyrektor Centrum Kultury w Pińczowie.
Przez dwa dni imprezy widzowie mogli posłuchać różnych odsłon jazzu. Począwszy od tradycyjnego, po nowoczesny i bardzo zaskakujący. Na scenie pierwszego dnia pojawił się tym razem zespół The Warsaw Dixielanders oraz Ilona Damięcka wraz z Francesco Bertazzo-Hart Quartet. Z kolei drugiego dnia usłyszeliśmy niezwykłą Anne Serafińską oraz Andrzeja Jagodzińskiego Trio „Chopin”.
- Ja bym chciał pokazać całe spectrum muzyki jazzowej. Ona jest bardzo bogata i zależy mi na tym, żeby ludzie nie określali jazzu jednoznacznie i żeby te różnie barwy jazzu były, dlatego taka rozległość, od jazzu tradycyjnego, aż do jazzu nowoczesnego – dodał Artur Dutkiewicz.
W tym roku Pińczowskie Samorządowe Centrum Kultury wypełniło się po brzegi. W koncercie uczestniczyło ponad 150 osób. Kolejna edycja Zaduszek Jazzowych oczywiście już za rok.
{vimeo}189655612{/vimeo}
Napisz komentarz
Komentarze