Święto leśników, myśliwych i jeźdźców, czyli popularny Hubertus w naszym regionie odbył się już po raz 10. Tradycyjnie rozpoczął się hubertowską Mszą Św., po czym wszyscy uczestnicy przemaszerowali w barwnym korowodzie na Stadion Leśny w Kielcach.
Pokazy drapieżnych ptaków, pogoń za lisem, czy degustacja pieczonego dzika przyciągnęły tłumy mieszkańców regionu. Jednak trzeba pamiętać, że jest to święto tych, którzy na co dzień dbają o równowagę w przyrodzie.
- To jest też element pokazania tej bogatej tradycji myśliwskiej. To zawód wykonywany od dziesiątek tysięcy lat - powiedział Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego.
- Przyjechałam z tatą. I w sumie od zawsze u nas łowiectwo było w rodzinie. Zawsze mieliśmy psy - powiedziała Julia Gawlik, uczestniczka Świętokrzyskiego Hubertusa.
Myślistwo to ich pasja i hobby, ale i powołanie, za które niestety płacą wysoką cenę. Często nazywani bestialskimi mordercami są potępiani za to, czym się zajmują.
- To jest niedoceniane hobby. Jest źle pokazywane w mediach. Dlaczego? Jak weganin zrozumie myśliwego? To jest hobby, chociaż niektórzy mówią, że jestem mordercą - dodał Sławomir, myśliwy z Krakowa.
- Ludzie dostrzegają tylko śmierć tych zwierząt, ale nie wiedzą, co by było, gdyby dzików było za dużo - dodała Julia Gawlik, uczestniczka Świętokrzyskiego Hubertusa.
Niestety często takie postrzeganie myśliwych wynika z niewiedzy społeczeństwa na temat ich pracy. Jak przyznaje marszałek, brakuje edukacji o roli myśliwego w przyrodzie i ekosystemie.
- Trzeba pamiętać, że oni często poświęcają znaczące środki finansowe na składki, z których później finansowane są szkody wyrządzane przez zwierzęta, chociażby w uprawach rolnych – dodał marszałek.
Do późnego popołudnia mieszkańcy regionu mogli podziwiać również pokaz mody myśliwskiej, drapieżne sokoły, psy myśliwskie oraz spróbować kuchni regionalnej i wyrobów m.in. z dzika.
Napisz komentarz
Komentarze