We wtorkowy wieczór w stolicy naszego kraju powiało grozą. W przeciągu 30 minut dwa warszawskie lotniska otrzymały zgłoszenia o podłożeniu bomb. Pierwszy telefon nieznany mężczyzna wykonał do kierownika terminalu mazowieckiego portu lotniczego Warszawa - Modlin około godziny 18.00.
- Poinformował, że w jednym z pomieszczeń jest bomba. Administrator podjął decyzję o ewakuacji z terminala około 400 osób. Saperzy nie zlokalizowali materiałów wybuchowych. Po 18.30 wpłynęło podobne zgłoszenie – mówi Piotr Świstak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Również i na tym lotnisku administrator zarządził ewakuację blisko 300 osób. Jednak i tu saperzy nie znaleźli materiałów wybuchowych. Do sprawy wkroczyła policja. Jak się okazało, także ta z naszego województwa.
- Trop doprowadził do województwa świętokrzyskiego, a konkretnie do powiatu starachowickiego, gdzie policja zatrzymała 29-latka. W chwili zatrzymania, był on pod wpływem alkoholu – dodaje Kamil Tokarski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Świętokrzyska policja przekazała mężczyznę w ręce funkcjonariuszy z garnizonu stołecznego. Oni zajmą się wyjaśnieniem sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze