Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 16:02
Reklama

Banki uczą się firm, firmy uczą się banków - debata w BCC

W debacie wzięli udział przedstawiciele przedsiębiorców, eksperci otoczenia finansowego, Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Banku Gospodarstwa Krajowego – instytucji kreujących nowe kierunki rozwoju nowoczesnych instrumentów finansowych dla biznesu. Debata odbyła się w Warszawie, a jednym z prelegentów był prezes Koneckiego stowarzyszenia wspierania Przedsiębiorczości Marek Mika.

- Obecnie w gospodarce musimy mierzyć się z niespotykanymi do tej pory wyzwaniami, wobec tego bardzo potrzebne są narzędzia, które pomogą firmom rozwijać się. Przedsiębiorcy jednak zbyt rzadko korzystają z tych bardziej zaawansowanych. Spróbujmy znaleźć dziś odpowiedź na pytanie co zrobić, aby usprawnić współpracę między instytucjami finansowymi a biznesem – mówił otwierając debatę prowadzący red. Tomasz Wróblewski.

Firmy, które korzystają z zewnętrznych źródeł finansowania wskazywały trzy elementy, które najbardziej przeszkadzają im we współpracy z instytucjami finansowymi: problem z szybkością udzielania wsparcia – rynek szybko się zmienia, potrzebna jest większa sprawność działania w przekazywaniu środków; adekwatność formy instrumentów finansowych do potrzeb firm; sposób oceny zdolności kredytowej stosowany przez instytucje finansowe nie do końca odzwierciedla prawdziwą kondycję firm, ich potencjał; wykorzystywane narzędzia mają statyczny charakter, nie pozwalają ocenić zdolności przetrwania przedsiębiorstwa, nie określają potencjału długowieczności. - Taka ocena jest często nieadekwatna do prawdziwej kondycji firmy, te instrumenty nie biorą pod uwagę istoty jej działania, przeszacowywane są wartości majątkowe konieczne do zabezpieczenia – podkreślała Grażyna Majcher-Magdziak. – Należałoby tak skonstruować narzędzia oceny by odzwierciedlała ona potencjał firmy, bo często jest tak, że choć sprawozdanie za ostatni rok nie najlepiej wygląda, to firma naprawdę ma dobre perspektywy. Tymczasem bank sugeruje sposoby poprawy rentowności, niekoniecznie trafione z punktu widzenia firmy, np. redukcję zatrudnienia. Aby ocena była bardziej adekwatna do prawdziwej kondycji firmy, trzeba stosować elastyczne formuły. Z drugiej strony ważna jest też odpowiedź na pytanie jak państwo będzie wspierało instytucje finansowe w pomaganiu firmom.

- Zastanówmy się przede wszystkim jaka w praktyce jest dostępność instrumentów finansowych, biorąc pod uwagę trudne otoczenie makroekonomiczne i niewielkie szanse na szybki wzrost – dodał Witold Michałek. Firmy mają małe możliwości finansowania swej działalności ze środków własnych, stąd pilna potrzeba wymiany poglądów z przedstawicielami instytucji finansowych, aby zastanowić się wspólnie jak wzmocnić relacje, i w ramach jakiego modelu. Rodzą się też pytania o finansowanie przez fundusze unijne: Czy kryteria ich przyznawania nie są zbyt sztywne? Czy oferują takie wsparcie o jakie firmom chodziło?

Grażyna Majcher-Magdziak, prezes BAA Polska sp. z o.o. mówiła projekcie Branżowi Liderzy Zmian, którego ideą było sprawdzenie jak firmy adaptują się do zmian warunków rynkowych: – Dziś wszystko przyspiesza, plany roczne trzeba modyfikować w ciągu miesiąca i natychmiast się do nich dostosować, aby przetrwać. Chcieliśmy się dowiedzieć co decyduje o tym, że jednym przedsiębiorcom się udaje, a innym nie.

Badania były prowadzone na dużej grupie firm. Najistotniejsze w procesie adaptacyjności okazały się oczywiście czynniki rynkowe czyli odbiorcy i dostawcy. W następnej kolejności badani wskazywali na czynniki zewnętrzne czyli instytucje otoczenia gospodarczego i tu najważniejsze, najczęściej wskazywane, były właśnie instytucje finansowe. Część przedsiębiorców przyznawała, że w ogóle nie korzysta z instrumentów finansowych, pracowicie gromadzą kapitał własny i z tych zasobów finansują działalność; pozostała grupa badanych korzysta z kapitału bankowego, leasingowego, z funduszy inwestycyjnych. Ci z pierwszej grupy rozwijają się bezpiecznie, ale wolno, bo drogi kapitał nie pozwala oferować na rynkach eksportowych dobrych warunków.

Z kolei firmy, które korzystają z zewnętrznych źródeł finansowania wskazywały trzy elementy, które najbardziej przeszkadzają im we współpracy z instytucjami finansowymi: problem z szybkością udzielania wsparcia – rynek szybko się zmienia, potrzebna jest większa sprawność działania w przekazywaniu środków; adekwatność formy instrumentów finansowych do potrzeb firm; sposób oceny zdolności kredytowej stosowany przez instytucje finansowe nie do końca odzwierciedla prawdziwą kondycję firm, ich potencjał; wykorzystywane narzędzia mają statyczny charakter, nie pozwalają ocenić zdolności przetrwania przedsiębiorstwa, nie określają potencjału długowieczności. - Taka ocena jest często nieadekwatna do prawdziwej kondycji firmy, te instrumenty nie biorą pod uwagę istoty jej działania, przeszacowywane są wartości majątkowe konieczne do zabezpieczenia – podkreślała Grażyna Majcher-Magdziak. – Należałoby tak skonstruować narzędzia oceny by odzwierciedlała ona potencjał firmy, bo często jest tak, że choć sprawozdanie za ostatni rok nie najlepiej wygląda, to firma naprawdę ma dobre perspektywy. Tymczasem bank sugeruje sposoby poprawy rentowności, niekoniecznie trafione z punktu widzenia firmy, np. redukcję zatrudnienia. Aby ocena była bardziej adekwatna do prawdziwej kondycji firmy, trzeba stosować elastyczne formuły. Z drugiej strony ważna jest też odpowiedź na pytanie jak państwo będzie wspierało instytucje finansowe w pomaganiu firmom.

Sylwia Galant-Załęgowska, członek Zarządu BAA Polska przedstawiła szczegółowe wnioski płynące z badań projektu BLZ: - Skupiając się na potencjale adaptacyjnym przedsiębiorstw chcieliśmy sprawdzić, czy przez ostatnie 20 lat udało się stworzyć trampolinę do rozwoju na lata kolejne. Połowa badanych stwierdziła, że z sukcesem realizuje swoje cele biznesowe, połowa odpowiedziała, że nie udaje się ich osiągnąć. Przedsiębiorców pytano jak im w tym pomagało (a może przeszkadzało) otoczenie biznesowe. Rola otoczenia firmy została wskazana jako niezwykle ważna przez 60% respondentów, ale aż 40% uważa ją za nieistotną z punktu widzenia działalności gospodarczej. Pytano również czy oferty instytucji finansowych skierowane do firm są przez nie w pełni wykorzystywane dla budowania potencjału adaptacyjnego. Okazało się, że przedsiębiorcy korzystają w zasadzie z najprostszych instrumentów finansowych  - leasingu i kredytów. Badania projektu BLZ wyraźnie wskazują więc na potrzebę budowania nowych relacji między instytucjami finansowymi i firmami.

Następnie głos zabrali eksperci Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Banku Gospodarstwa Krajowego -  instytucji państwowych, biorących udział w finansowaniu działalności firm:

- Badamy efektywność wsparcia, oceniamy instrumenty inżynierii finansowej – mówił Daniel Szczechowski z Departamentu Zarządzania Programami Konkurencyjności i Innowacyjności MRR. - Zlecamy w tym celu duże badania, chcemy sprawdzić gdzie są luki kapitałowe, jaka część rynku nie jest obsługiwana przez instytucje komercyjne. Widzimy na przykład większą potrzebę wpierania inwestycji publicznych. Ministerstwo również obserwuje niechęć do sięgania przez przedsiębiorców po venture capital, po finasowanie kapitałowe – są one czymś bardzo rzadkim na polskim rynku. Z kolei finansowanie ze środków własnych jest możliwe tylko w przypadku spółek od dawna działających na rynku, firmy młode bez kapitału z zewnątrz nie wystartują, jest on dla nich „jak woda na pustyni”. - Sprawdzamy czy nie ma przypadkiem luki w podaży projektów – mówił Daniel Szczechowski. – Może projekty są ciekawe, ale konserwatywne podejście, niechęć do ryzyka sprawia, że fundusze są chętniej kierowane do dojrzałych spółek? Widzimy też potrzebę podniesienia limitu inwestycyjnego, teraz jest zbyt niski i to sprawia, że w venture capital dominuje sektor ICT, brakuje spółek z sektorów trudniejszych, bardziej zaawansowanych technologicznie np. biotechnologii.

Dariusz Wieloch zastępca dyrektora Departamentu Instrumentów Inżynierii Finansowej BGK mówił m.in. o działaniach podejmowanych w ramach programu JEREMIE (ang. Joint European Resources for Micro-to-Medium Enterprises ). To nowa inicjatywa pozadotacyjnego wsparcia mikro, małych i średnich przedsiębiorstw nastawiona na finansowanie inwestycji o zwiększonym ryzyku kredytowania oraz elastycznym podejściu do indywidualnych potrzeb. Beneficjentami inicjatywy są przede wszystkim przedsiębiorstwa znajdujące się w początkowej fazie rozwoju, które ze względu na brak historii kredytowej, czy niewystarczającej ilości zabezpieczeń mają problemy z uzyskaniem wsparcia przez instytucje komercyjne. JEREMIE oferuje przedsiębiorcom niskooprocentowane kredyty, pożyczki. Dariusz Wieloch podkreślał, że są one bardzo efektywne; zwracał uwagę np. na poręczenia – mało znany produkt, z którego przedsiębiorcy rzadko korzystają. Warte uwagi będą także w przyszłości instrumenty zwrotne z elementami dotacji: – Mamy dużo produktów wspierających firmy powstające lub właśnie powstałe i potrzebujące kapitału, takie które nie mają dobrej historii kredytowej, ale rokują. Mówił także o nowym okresie programowania. W jego ocenie dużym problem jest mała wiedza przedsiębiorców na temat produktów finansowych, których potrzebują, i którymi powinni być zainteresowani. W drugiej części spotkania swój punkt widzenia na problemy na styku przedsiębiorstwa – instytucje finansowe zaprezentowali przedstawiciele kilku z nich.

Ireneusz Figacz, dyrektor Departamentu Klienta Strategicznego PKO BP mówił, że sytuacja nie jest jednoznaczna i „mieni się różnymi barwami”. Jeśli chodzi o ocenę zdolności kredytowej stosowanej przez banki, to posługują się one kryteriami Komisji Nadzoru Finansowego, które spowalniają proces kredytowy. - Mamy też kolejną weryfikację dotyczącą majątku firmy i innych instrumentów oceny, musimy być coraz bardziej ostrożni – mówił. – Ale nie boimy się sektorów trudnych i np. dalej finansujemy budownictwo, stocznie, kopalnie. Co nie oznacza, że każdy podmiot, który się zgłasza otrzymuje finansowanie. Mamy ok. 50% odmów w przypadku nowych dla nas firm. Inaczej wygląda współpraca z przedsiębiorstwami, które obsługujemy dłużej - od momentu powstania struktury korporacyjnej rozwijamy bankowość relacyjną, opartą na osobistych kontaktach z klientami, to pozwala w miarę płynnie reagować na zmiany, które u nich zachodzą. Bank uczy się w ten sposób klienta, a klient banku. Oczywiście jest też grupa tych, którzy przychodzą do nas po finasowanie, dopiero wtedy kiedy w firmie jest źle, gdy ma problem, ale wtedy, biorąc pod uwagę również KNF, wymagania banku muszą być znacznie większe. Nie jesteśmy przecież instytucją charytatywną.

Osobną kwestią, na którą zwracał uwagę Ireneusz Figacz jest niska znajomość w środowisku biznesu instrumentów finansowych i zasad ekonomii w ogóle: - Firmy często patrzą zbyt bezpośrednio; przeszkadzają też zmiany na stanowiskach zarządczych w spółkach – nowi menedżerowie często chcą się wykazać na początku obniżeniem kosztów, np. usług finansowych, a my nie możemy oferować usług „za 0”. W celach informacyjnych, edukacyjnych bank organizuje spotkania, przekazuje na nich wiedzę dotyczącą oferty, proponuje także inne instrumenty finansowe, niekoniecznie kredyty.

O perspektywach rynku faktoringowego mówiła Marta Ciemniewska dyrektor sprzedaży BRE Faktoring. Również według niej polscy przedsiębiorcy nie są skłonni do korzystania z zaawansowanych narzędzi finansowych, inaczej jest np. w Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Przyczyna takiego stanu rzeczy to niskie zaufanie przedsiębiorców do rynków finansowych - factoring jest bezpieczny, a mimo to nie cieszy się popularnością, firmy wybierają prostsze rozwiązania, które wydają im się bezpieczniejsze. W tym przypadku nie można natomiast mówić o braku działań informacyjnych, dużo się o nim mówi i pisze w mediach, banki promują to rozwiązanie. Drugi powód to cena, która ciągle jest decydująca przy wyborze danego rozwiązania - odejście firm od koncentrowania się wyłącznie na kryterium ceny wpłynęłoby korzystnie na wybór zaawansowanych instrumentów finansowych.

- Segment bankowości spółdzielczej rozwinął się w kryzysie 2008 r. – mówił dyrektor Tomasz Lis z Domu Maklerskiego BPS. - Banki komercyjne przykręcały wtedy kurki, a my wręcz przeciwnie. I dalej działamy tak samo, dalej jesteśmy wygrani. Według niego przedsiębiorców rozleniwia stała, ustalona współpraca z bankiem, nie szukają innych rozwiązań. Być może też mało skuteczne bywają kampanie dotyczące produktów bankowych.

Katarzyna Sabarańska, wiceprezes Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa mówiła o jej ofercie: - Nasi klienci to prawie wyłącznie mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do 10 osób, obsługujemy bardzo dużo młodych firm. Problemem jest na pewno rozbudowana biurokracja towarzysząca realizacji projektów unijnych. To nas przytłacza – ciągłe sprawozdania, kontrole - stad problemy z szybką realizacją projektów. Wskazywała również na trudności z dotarciem z ofertą do przedsiębiorców: - Jesteśmy za mali i nie możemy sfinansować kampanii medialnej. Tymczasem jesteśmy konkurencyjni w podejściu do klienta i w szybkości obsługi. Cierpimy jednak na brak zaufania, bo bywamy traktowani jak parabank, choć jesteśmy bezpieczną instytucją z funduszami pożyczkowymi finansowanymi przez państwo.

Marek Mika, prezes Koneckiego Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości podkreślał, że fundusze pożyczkowe powinny zajmować się sektorem MŚP, mikroprzedsiębiorstw i startupów: - Współpracujemy z MRR, staramy się wprowadzać użyteczne rozwiązania z punktu widzenia firm, żeby zlikwidować bariery zbyt powolnego procesu decyzyjnego, adekwatności oceny. Nasza rola na rynku bardzo wzrosła, choć rzeczywiście nie widzimy pomocy przy dotarciu z naszą ofertą do firm; dobrze byłoby, żeby instytucje rządowe i samorządowe nas promowały.

O braku edukacji ekonomicznej, dostrzegania efektu dźwigni finansowej, i skomplikowanych procedurach związanych z przyznawaniem finansowania mówił także Andrzej Chodkowski, prezes spółki Poręczenia Kredytowe. – Dużo wniosków dostaje odmowy, to wynika często z ograniczeń unijnych, gdy brak twardego zabezpieczenia – musimy je odrzucać. Zwrócił uwagę, że w nowej perspektywie będzie obowiązywał zdecentralizowany system przyznawania środków – decyzje będą podejmowały samorządy, ale rolą MRR powinna pozostać skuteczna koordynacja działań w regionach. Jako dobrą, ocenił propozycję łączenia części dotacyjnej pomocy z pożyczką.

Joanna Wardzińska, wiceprezes Towarzystwa Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych podkreślała, że oferta bankowa nie pozwala wyjść z nią do każdego klienta, poza tym biurokracja „zżera projekty”, wnioski są odrzucane przez drobne uchybienia, bez znaczenia dla ich meritum. Uwaga powinna być skierowana na celowość, a nie na papierologię.  Dobrze oceniła współpracę z BGK w ramach projektu JEREMIE. Dodała, że mikro i małe przedsiębiorstwa bardzo potrzebują wsparcia, ale też precyzyjnych sformułowań w programach, zapisy muszą być transparentne i zrozumiałe. Należy rozszerzać paletę instrumentów finansowych, w tym kierunku idzie Europa, dobrze byłoby też do oferty dodać komponent doradztwa, z którego mógłby skorzystać przedsiębiorca – taka edukacja obniżyłaby ryzyko, co jest szczególnie ważne w przypadku młodych firm.

O branży leasingu mówił Przemysław Stańczyk, wiceprezes Raiffeisen Leasing Polska: - Leasing to sposób finansowania rozwoju spółek, które już są osadzone na rynku. Ale ciągle trzeba mieć pomysły, które budują wartość dodaną klienta, nie ma jednego modelu finansowania dobrego dla wszystkich; potrzebne jest codzienne żmudne analizowanie branż, z którymi współpracujemy, głęboka znajomość ich procesów. Oferta musi być skrojona pod potrzeby i małych i dużych. Zgodził się, że szybkość oceny i decyzji wniosków jest ważna szczególnie dla przedsiębiorców mikro.

Po wystąpieniach przedstawiciel instytucji finansowych do sformułowanych przez nich wniosków i zastrzeżeń odnieśli się eksperci MRR i BGK. - Rozumiem państwa zastrzeżenia, ale my jesteśmy swego rodzaju „poduszką” między instytucjami państwowymi a firmami i musimy patrzeć na pewne sprawy z punktu widzenia obu stron – mówił Dariusz Wieloch. - Wiele staramy się zmienić, przeznaczmy duże nakłady na promocję naszych programów, np. Programu JEREMIE; organizujemy giełdy produktów finansowych, seminaria; walczymy też z biurokracją, uwierzcie Państwo, że gdyby nie my, papierkowej roboty byłoby jeszcze więcej - przekonywał.

- To bardzo pomocne spotkanie – stwierdził Daniel Szczechowski. - W dużej mierze trudności, o których dziś mówimy wynikają naprawdę z przepisów unijnych i to nie jest mit, biurokracja jest tu naprawdę realną przeszkodą. Mamy nadzieję, że w nowym okresie programowania będzie jej mniej, przekonujemy instytucje UE do uproszczenia procedur, np. do tego, że charakter pożyczek/poręczeń jest inny niż dotacji i te instrumenty nie powinny być traktowane tak samo. Nowa perspektywa ma odpowiadać na niedoskonałości rynku, ma uzupełniać sektor rynkowy, a nie z nim konkurować. Czy sprawdzi się zarządzanie środkami unijnymi przez samorządy? Obowiązuje paradygamt decentralizacji, ale będziemy się starać wszystko bardziej uporządkować.

Konferencję podsumowała prezes Grażyna Majcher-Magdziak: - Podstawowe pytanie, na które szukaliśmy dzisiaj odpowiedzi brzmiało: Jak instytucje finansowe i państwo są w stanie wesprzeć firmy w procesach zmian, tak by z sukcesem trwały na rynku. Mam wrażenie, że znaleźliśmy odpowiedź. Ważnych jest kilka elementów:

- Szybkość – małe firmy powinny zwrócić większą uwagę na fundusze pożyczkowe, bo tu procesy decyzyjne da się przyspieszać, większe przedsiębiorstwa powinny dbać o dobre, długotrwałe relacje z instytucjami finansowymi, bo wtedy w nagłej potrzebie łatwiej zdobyć ich wsparcie, wypracować wspólnie dobre rozwiązanie.

Forma pomocy – jest wiele instrumentów finansowych, trzeba tylko umieć z nich korzystać, i tu duża rola w skutecznym informowaniu i edukacji dla instytucji finansowych i państwa.

Ocena firmy - problemem do rozwiązania pozostaje opracowanie sposobu uwzględnienia przez instytucje finansowe elastyczności przy ocenie działalności firmy. Również pomoc MRR powinna być tak skonstruowana by trafiać także do firm, które z różnego powodu nie odpowiadają kryteriom KNF. To być może zagadnienie, nad którym trzeba się bardziej skupić - zostanie w tej sprawie opracowane memorandum, skierowane m.in. do BGK, PARP, MRR.

Red. Tomasz Wróblewski stwierdził na zakończenie, że konferencja była swego rodzaju zbiorową terapią instytucji finansowych, pozwoliła jednak zastanowić się i wskazać konkretne działania, jak powinny się one zmieniać, jak przekształcać by dostosowywać swoją ofertę do potrzeb przedsiębiorców.

Konferencja była zorganizowana w ramach projektu Branżowi Liderzy Zmian, współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama