W czwartek pod Sadem Okręgowym w Końskich zaroiło się od ludzi i mediów. Burzliwy konflikt między byłym już proboszczem parafii w podkoneckim Gowarczowie, Eugeniuszem Tyburcym, a parafianami wybuchł w styczniu 2015 roku.
Właśnie wtedy, ludzie przyszli pod kościół, by wykrzyczeć żale kierowane pod adresem proboszcza. Księdza Eugeniusza tak ta postawa parafian zdenerwowała, że wniósł do Sądu Okręgowego w Końskich akt oskarżenia przeciwko siedmiu najbardziej krewkim parafianom, zarzucając zniesławienie.
Po pierwszej rozprawie jednak oskarżona osoba na skutek mediacji doszła do ugody z duchownym, dwie kolejne zdecydowały się przeprosić i wpłacić na rzecz instytucji charytatywnych tysiąc i dwa tysiące złotych. Na ławie oskarżonych nadal jednak zasiadają cztery osoby. Czwartkowa rozprawa trwała ponad trzy godziny i nie przyniosła rozstrzygnięcia. Ewa Jarosławska, jedna z oskarżonych, mówiła, że atmosfera na sali sądowej była bardzo spokojna:
- Było bardzo spokojnie. Każdy ma swoje racje. Te racje teraz my musimy udowodnić.
Zgoła odmienna atmosfera panowała pod salą sądową. Zebrani tam mieszkańcy Gowarczowa opowiadali takie historie, że włos się na głowie jeżył. Nie nadają się one jednak do przedstawienia na antenie.
Adwokat Adam Świecki mówił o merytorycznej rozprawie:
- Był to pierwszy termin merytorycznej rozprawy. Oskarżeni podjęli obronę w sprawie.
To nie koniec emocji związanych z tą sprawą. Kolejna rozprawa odbędzie się 21 marca.
Napisz komentarz
Komentarze