Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 września 2024 15:25
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

"Wiem, rozumiem, powinno być lepiej!"

Przebywający kilka dni temu na terenie Stąporkowa, prezydencki minister Andrzej Dera oprócz młodzieży (o czym już informowaliśmy), spotkał się także z samorządowcami, by poznać bolączki i trudności w pracy np. urzędników administracji samorządowej. Co takie spotkania dają? Czy samorządowcy zaskoczyli ministra Derę?

Tego rodzaju swoisty objazd prezydenckiego ministra po wielu gminach całego kraju nie powinien dziwić. Doskonale taką sytuację scharakteryzowała burmistrz Stąporkowa Dorota Łukomska. 

- Reprezentując prezydenta, Pan minister osobiście odwiedza gminy, by poznać trudności włodarzy i urzędników podległych jednostek, w sprawowaniu rządów. Czekamy na zmiany legislacyjne, które usprawnią pracę.

Andrzej Dera przyznał, że w kontaktach z samorządowcami niewiele jest go w stanie zaskoczyć, bo wie, że urzędnicy w Polsce zasypani są papierkową robotą. 

- To co mnie najbardziej irytuje, to fakt, że w wielu przypadkach zrzucanie odpowiedzialności na samorządy nie ma żadnych podstaw prawnych – mówi Andrzej Dera.

Kolejną kwestią, z którą bardzo często spotyka się minister Dera, to Karta Nauczyciela, która zdaniem ministra, hamuje rozwój szkolnictwa w Polsce.

Anna Pisarczyk, skarbnik gminy Stąporków próbowała zapoznać ministra Derę z wieloma trudnościami, z jakimi boryka się Stąporków.

- Rozmawialiśmy o gospodarce wodno – kanalizacyjnej, o Karcie Nauczyciela, o obsłudze Miejsko – Gminnych Ośrodków Społecznych, o Ośrodkach Zdrowia – wymienia skarbnik Stąporkowa.

Podsumowując spotkanie w Stąporkowie, minister przyznał z rozbrajającą szczerością, że obraz samorządu w Polsce jest mu doskonale znany.

- Nie wygląda to dobrze. Samorządy są zasypywane sprawami, których w ogóle nie powinny ruszać.

Czy tego rodzaju konsultacje wpłyną na polepszenie działania samorządów w Polsce? Zobaczymy. Warto jednak, by tak szeroko zakrojone spotkania odbywały się jak najczęściej, bo często bywa tak, że tzw. „góra” nie ma zielonego pojęcia, co robi tzw. „dół”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
News will be here
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama