Tego rodzaju swoisty objazd prezydenckiego ministra po wielu gminach całego kraju nie powinien dziwić. Doskonale taką sytuację scharakteryzowała burmistrz Stąporkowa Dorota Łukomska.
- Reprezentując prezydenta, Pan minister osobiście odwiedza gminy, by poznać trudności włodarzy i urzędników podległych jednostek, w sprawowaniu rządów. Czekamy na zmiany legislacyjne, które usprawnią pracę.
Andrzej Dera przyznał, że w kontaktach z samorządowcami niewiele jest go w stanie zaskoczyć, bo wie, że urzędnicy w Polsce zasypani są papierkową robotą.
- To co mnie najbardziej irytuje, to fakt, że w wielu przypadkach zrzucanie odpowiedzialności na samorządy nie ma żadnych podstaw prawnych – mówi Andrzej Dera.
Kolejną kwestią, z którą bardzo często spotyka się minister Dera, to Karta Nauczyciela, która zdaniem ministra, hamuje rozwój szkolnictwa w Polsce.
Anna Pisarczyk, skarbnik gminy Stąporków próbowała zapoznać ministra Derę z wieloma trudnościami, z jakimi boryka się Stąporków.
- Rozmawialiśmy o gospodarce wodno – kanalizacyjnej, o Karcie Nauczyciela, o obsłudze Miejsko – Gminnych Ośrodków Społecznych, o Ośrodkach Zdrowia – wymienia skarbnik Stąporkowa.
Podsumowując spotkanie w Stąporkowie, minister przyznał z rozbrajającą szczerością, że obraz samorządu w Polsce jest mu doskonale znany.
- Nie wygląda to dobrze. Samorządy są zasypywane sprawami, których w ogóle nie powinny ruszać.
Czy tego rodzaju konsultacje wpłyną na polepszenie działania samorządów w Polsce? Zobaczymy. Warto jednak, by tak szeroko zakrojone spotkania odbywały się jak najczęściej, bo często bywa tak, że tzw. „góra” nie ma zielonego pojęcia, co robi tzw. „dół”.
Napisz komentarz
Komentarze