Granat bardzo szybko objął prowadzenie. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Karol Drej i było to trafienie samobójcze. Prowadzenie uskrzydliło gospodarzy. Swoje sytuacje na podwyższenie miał Mateusz Fryc, jednak piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki. Receptę na pokonanie bramkarza Łysicy znalazł za to już w 13 minucie Mateusz Mianowany, który wykończył podanie od Mateusza Dziubka. Zrobiło się 2:0. Od tego momentu do roboty zabrali się gości. Po jednym z rzutów rożnych Łysica zdobyła gola kontaktowego, ale nie bez winy był nasz blok defensywny. Na przerwę zawodnicy zeszli przy stanie 2:1 dla Granatu.
Po przerwie widzieliśmy już inny mecz. Goście z Bodzentyna pokazali, że zasługują na miano wicemistrza III ligi. Raz za razem dochodziło do gorących spięć pod bramką Konrada Majcherczyka. Zawodnicy z pola słabli z minuty na minutę. W 80 minucie do remisu doprowadził były zawodnik Granatu Karol Mojecki, a trzy minuty później po raz trzeci defensywę gospodarzy rozmontował, tym razem Krystian Płusa wychowanek skarżyskiej ekipy.
Dziennikarze mieli mnóstwo pytań do szkoleniowca Granatu. Jedno z nich brzmiało, jak można przegrać wygrany mecz? Trener Pietrzykowski przyznał przed naszą kamerą, że cel jaki stawiał zarząd nie został osiągnięty, ale drużyna zanotowała duży progres.
Dziękujemy za cały sezon. Emocji nie brakował. Szkoda tego obiecanego awansu, jednak, kibice potrafią być cierpliwi i może wreszcie w sezonie 2013/2014 uda się osiągnąć historyczny awans. Z taka myślą zostawiamy Państwa do sierpnia.
Napisz komentarz
Komentarze