Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 09:40
Reklama

Granat Skarżysko-Kamienna – Janina Libiąż 7:2 (5:1)

Po burzy przyjdzie słońce. Zawodnicy skarżyskiego Granatu takie powiedzenie wzięli sobie do serca, bo strasznie boleśnie „zlali” w meczu XXVIII kolejki spotkań III ligi małopolsko - świętokrzyskiej Janinę Libiąż. 7:2 to najmniejszy wymiar porażki na jaki skazani zostali goście.

Ostre strzelanie zaczęło się już w 15 minucie, ale o dziwo, to goście rozwiązali worek z bramkami. Konrada Majcherczyka pokonał najgroźniejszy w ekipie z Libiąża Dawid Rupa. Konsternacja garstki kibiców, którzy zasiedli na skarżyskim stadionie, nie trwała długo. Już  w 20 minucie wyrównał Klaudiusz Łatkowski. Jeszcze przed przerwą do bramki Janiny Libiąż trafiali Mateusz Fryc, Mateusz Dziubek, Marcin Kołodziejczyk i ponownie Fryc.

Druga część gry rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Rozpoczął ten, który skończył strzelanie w pierwszej połowie. Mateusz Fryc strzałem po ziemi pokonał po raz szósty golkipera gości. Od 50 do 80 minuty Granat spuścił z tonu. Goście coraz częściej dochodzili do sytuacji strzeleckiej i jedną z takich podbramkowych sytuacji wykorzystał po raz drugi  Dawid Rupa. Niedzielne strzelanie na rejowskim stadionie zakończył ponownie Mateusz Dziubek.

Spotkanie z Janiną Libiąż pokazało, że w zakresie koncentracji w jedenastce Granatu jest jeszcze wiele do zrobienia. W końcówce meczu oddali inicjatywę gościom, co nie spodobało się trenerowi Ireneuszowi Pietrzykowskiemu.

Po jednej z bramek zawodnicy Granatu odegrali scenkę, która bardzo się nam spodobała. O co chodziło?

Limanovia Limanowa zremisowała w Sandomierzu z Wisłą 1:1, co w znacznym stopniu przedłużyło marzenia Granatu o awansie do II ligi. Gra o awans tak naprawdę dopiero się zaczęła. Trzymamy kciuki za końcowy sukces.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama