Niewielki bilans opadów w tym roku, a także napływająca fala upałów powodują, że w gorące dni lasy są zagrożone pożarami. I to właśnie brak deszczu jest jednym z czynników, który decyduje o zagrożeniu pożarowym.
- Stopień zagrożenia pożarowego lasu określa się na podstawie wilgotności ściółki sosnowej, wilgotności powietrza i współczynnika opadowego. Jest on określany od początku marca do końca września w skali czterostopniowej, gdzie 0 to jest brak zagrożenia, a 3 to jest stopień najwyższy. W tej chwili obowiązuje trzeci stopień zagrożenia pożarowego - powiedziała Monika Juda, specjalista służby leśnej w Nadleśnictwie Kielce.
Mimo trzeciego, najwyższego stopnia zagrożenia pożarowego można wchodzić do lasu. Jednak leśnicy apelują o ostrożność, szczególnie podczas upalnych dni.
- W tej chwili można wchodzić do lasu, ale apelujemy o rozwagę. Pamiętajmy o tym, że jest bardzo ciepło i z każdym dniem będzie coraz cieplej, więc wilgotność będzie spadała. Pamiętajmy, że w lesie i do 100 metrów od granicy lasu obowiązuje zakaz używania ognia otwartego oraz wjazdu pojazdami silnikowymi - dodała Monika Juda.
Pożary są wielkim zagrożeniem dla lasu i powinniśmy sobie zdawać z tego sprawę. Niestety las rośnie bardzo długo, a płonie bardzo szybko.
- Można sobie wyobrazić, że są takie dni w ciągu roku, kiedy wilgotność ściółki spada do wilgotności rzędu 5-6% - to jest wilgotność pieprzu. Można sobie wyobrazić, co wtedy robi malutki ogień rzucony na zeschły liść. On od razu wybucha płomieniem – powiedział Roman Wróblewski, nadleśniczy w Nadleśnictwie Chmielnik.
Jak informują służby leśne, w 99% przypadków udaje się ugasić pożary w zarodku, na niewielkiej powierzchni. W każdym nadleśnictwie funkcjonuje punkt alarmowo dyspozycyjny, a także wieża pożarowa, na której cały czas czuwają leśnicy. Nadleśnictwo Chmielnik dysponuje również samochodem pożarowym, którym w każdej chwili można dotrzeć miejsca zagrożenia.
Niestety pożary w lasach powstają prawie w 100% z nieodpowiedzialnej działalności człowieka. Często nieświadomie, ale to właśnie my jesteśmy przyczyną pożaru.
- Bardzo często rozpalamy ogień tam, gdzie nie powinno się go rozpalać, bardzo często zostawiamy później ten ogień. Duża ilość społeczeństwa pali papierosy. Wyrzucony pet czy zapałka, kiedy w lesie jest sucho, może spowodować potężny ogień – dodał Roman Wróblewski.
W przypadku zagrożenia nie bójmy się powiadamiać odpowiednich służb, czy to służb leśnych, czy dzwońmy po prostu numer alarmowy 112, nawet jeśli to my przyczyniliśmy się do tego, że w lesie wybuchł pożar.
Statystyki najlepiej obrazują to, jak dużym zagrożeniem dla lasów są upalne dni, nieostrożność człowieka, a co za tym idzie pożar. W kieleckich lasach w 2014 roku doszło do 3 pożarów, gdzie w sumie spłonęły 34 ary lasów państwowych. W tym roku, do chwili obecnej doszło również do 3 pożarów.
Napisz komentarz
Komentarze