W Lanxess Arenie, przed telewizorami w domach, a także na kieleckim Rynku nie brakowało sportowych emocji. Kielczanie licznie wspierali drużynę Vive Tauron Kielce w turnieju Final Four Ligi Mistrzów. O ile w sobotnim półfinale Żółto-biało-niebiescy musieli uznać wyższość późniejszego zwycięzcy, FC Barcelony, o tyle po meczu z THW Kiel, podobnie jak przed dwoma laty, polały się szampany.
- Czapki z głów przed chłopakami. Jestem dumny, że mogę być prezesem tego klubu, że mam takich zawodników - przekonywał Bertus Servaas.
Chociaż Ligi Mistrzów wygrać się nie udało, ostatnie miejsce na podium również można uznać za sukces. Dla samych zawodników zwycięstwo smakowało słodko.
- Medal brązowy, więc smakuje jak czekoladka - żartował Piotr Chrapkowski.
Na wtorek na Rynku zaplanowano wielką fetę z mistrzami Polski i brązowymi medalistami Ligi Mistrzów. Piłkarze na miejsce przyjadą odkrytym autobusem ok. godziny 19.
Napisz komentarz
Komentarze