Jeszcze kilka miesięcy temu takiego scenariusza raczej nikt się nie spodziewał. Prezydent Bronisław Komorowski na starcie kampanii mógł pochwalić się ponad 70-procentowym poparciem w sondażach. Po raz kolejny sprawdził się slogan, że prawdziwym sondażem będą karty wrzucane do urn. Wg danych exit poll 52% społeczeństwa zdecydowało, że nowym prezydentem będzie kandydat Prawa i Sprawiedliwości - Andrzej Duda.
Mówiąc żargonem sportowym, po żółtej kartce w pierwszej turze, Polacy pokazali ją ponownie Platformie Obywatelskiej w drugiej, a że dwie żółte kartki dają w konsekwencji czerwoną, Bronisław Komorowski nie ma szans na reelekcję. W szeregach PO dziś już pojawiają się plany, by podobnie nie było jesienią.
- Ten wynik przekłada się na wynik Platformy, dlatego tym większa musi być nasza mobilizacja - przekonuje poseł Artur Gierada.
W komentarzach powyborczych pojawiają się zarzuty wobec sposobu prowadzenia kampanii przez Bronisława Komorowskiego. Po części spadek z ponad 70% do 33% w pierwszej turze to wina sztabu jeszcze obecnego prezydenta.
Województwo świętokrzyskie było jednym z tych, gdzie Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego. Europoseł, nomen-omen z naszego okręgu małopolsko-świętokrzyskiego, uzyskał w całym regionie wynik blisko 62%. Jedynym miastem w świętokrzyskim, w którym wygrał kandydat wspierany przez Platformę, były Kielce. Obecny prezydent uzyskał tu poparcie 50,32%.
W dużej części na kandydata Prawa i Sprawiedliwości głosowali ludzie młodzi, w tym np. wyborcy Pawła Kukiza. Bronisława Komorowskiego nie uratowało m.in. referendum ws. wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
- Działania sztabu prezydenta były pospieszne, niezrozumiałe - tłumaczy senator Krzysztof Słoń.
Zaprzysiężenie prezydenta-elekta Andrzeja Dudy nastąpi prawdopodobnie 6 sierpnia. Tego dnia mija pięcioletnia kadencja Bronisława Komorowskiego.
Napisz komentarz
Komentarze