Koncepcja budowy Morza Pińczowskiego narodziła się w latach 80-tych ubiegłego stulecia. Ówczesne władze Pińczowa zleciły nawet wykonanie analiz i opracowań naukowych. Jednak pomysł upadł. Dzisiaj sytuacja diametralnie się zmieniła. Setki hektarów niekoszonych łąk i niefunkcjonująca melioracja na obszarze równi zalewowej na prawym brzegu Nidy, aż do ujścia Mierzawy, w naturalny sposób pełniłaby funkcję rekreacyjną.
- Wtedy powstawały pierwsze pomysły, aby zalew powiększyć. Budowa zbiornika miałaby pełnić funkcję retencyjną i funkcję turystyczną – powiedział Włodzimierz Badurak, burmistrz Pińczowa.
Pomysł Morza Pińczowskiego powracał wielokrotnie, zwykle w okresach wylewów Nidy. Dlatego też zbiornik o powierzchni około 100 ha, byłby zabezpieczeniem przeciwpowodziowym.
- Jest to teren notorycznie zalewany przez wody, podczas obfitych opadów. Przed Pińczowem gromadzą się trzy strumienie wody: Mierzawa, Nida i rzeka Branka – dodał burmistrz.
Poza świetną atrakcją turystyczną Pińczów zyskałby przede wszystkim na rozwoju gospodarczym miasta.
- Pomysł na pewno bardzo słuszny, aby wybudować właśnie taki zbiornik, który da nam, mieszkańcom Ponidzia, takiego pozytywnego „kopa” w kierunku rozwoju turystycznego – dodał burmistrz.
Taka inwestycja mogłaby być finansowana z funduszy Unii Europejskiej, ze środków Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz ze środków pochodzących z budżetu samorządów oraz budżetu Państwa w związku z rządowym projektem ochrony przed powodzią.
A dlaczego Morze Pińczowskie? Bo jak powiedział burmistrz – nie może być zalewu, bo zalew już jest. Na chwilę obecną tereny te są prywatne. Trudno dokładnie określić koszty inwestycji, z pewnością przekroczyły 20 mln zł.
Napisz komentarz
Komentarze