Protest w stolicy województwa nie spotkał się ze spodziewanym odzewem. Na spotkaniu pojawili się głownie przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji i politycy.
- Serce boli, że jest nas tak mało, zwykle na moich wywiadówkach było 98 procent obecności, jest przykro, ale jesteśmy - mówiła jedna z protestujących.
Protesty, które odbywają się w niemal całej Polsce to sprzeciw dotyczący projektu, który wzmocni rolę kuratorów oświaty.
- "lex Czarnek" odbiera możliwość decydowania o zajęciach dodatkowych, pozwala na zwolnienie dyrektora przez kuratora oświaty, to odebranie samorządom możliwości zarządzania oświatom, to także indoktrynacja uczniów. To koniec wolnej szkoły, otwartej przestrzeni na rozwój, kreatywność i naukę samodzielnego krytycznego myślenia - tłumaczyła protestująca nauczycielka.
O konsekwencjach wprowadzenia nowelizacji ustawy oświatowej, w trakcie protestu, mówił także Marcin Chłodnicki, wiceprezydent Kielc.
- Ten projekt zabierze po pierwsze rodzicom, uczniom możliwości dostępu otwartej edukacji. Przede wszystkim zabiera też kompetencje samorządom sprowadzając je do roli tylko i wyłącznie płatnika w sferze edukacji. Na to wszystko dziś nie można pozwolić - tłumaczył Marcin Chłodnicki.
Wiceprezydent Kielc wyraził nadzieję, że protesty w całym kraju zmuszą prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania ustawy.
- Albo Polska pójdzie w stronę "lex Czarnek" i wychowanie pójdzie w stronę "lex Czarnek" z edukacją która ma być zacofana, zabobonna, oparta na średniowiecznych hasłach. Lub będzie zawetowana na co dziś warto bić alarm, będzie zawetowana i będzie mogła być otwarta, tolerancyjna, kształtująca nowe pokolenia w sposób nowoczesny, myślący o przyszłości - mówił wiceprezydent Kielc.
9 lutego Sejm odrzucił sprzeciw Senatu w sprawie proponowanej zmiany prawa. Teraz ustawa trafi do prezydenta. Andrzej Duda ma 21 dni na podjęcie decyzji.
Napisz komentarz
Komentarze