„Barbarzyńskie przyzwyczajenie, wyniesione z komunistycznych czasów niedoborów, trzymania karpia w wannie, masowa sprzedaż żywych karpi w sieciach handlowych, pakowanie ich żywych do woreczków foliowych, trzymanie bez wody i zabijanie w domach, odchodzi w przeszłość. Ryba symbolicznie i kulturowo wraca tam, gdzie jej miejsce - do wody” – powiedział Bożek.
Ekolog zaznaczył, że niestety nadal sprzedaje się żywe karpie na ulicznych straganach czy targowiskach. „Jednak coraz więcej ludzi dostrzega, że znęcanie się nad zwierzętami w imię +świeżości+ produktu jest co najmniej niehumanitarne. Mamy w swoich rękach możliwość wprowadzania zmiany. Możliwość decydowania nie tylko o swoich wyborach konsumenckich czy politycznych, ale także kulturowych. (...) Zmiana jest możliwa i konieczna. Tym bardziej, jeśli chodzi o życie, także zwierząt” – uważa Bożek.
Zdaniem prezesa Klubu Gaja, „cała kultura nastawiona jest na egoistyczną konsumpcję”, a zwierzęta przestały już być częścią naszego życia i stały się produktem przemysłu spożywczego. "Wcale tak nie musi być” - zaznaczył.
Wskazał zarazem, że pozytywnym przykładem jest kampania „Jeszcze żywy karp”. „Niemożliwe stało się faktem. Wyśmiewane i atakowane działania nie tylko zmieniły prawo, ale - co o wiele trudniejsze - przyzwyczajenia kulinarne i kulturowe. Kampania Klubu Gaja doprowadziła do zmiany społecznej zwyczaju sprzedaży żywych karpi. (…) Na naszych oczach coś, co wydawało się +święte+ i niezmienne, zmienia się w oczywisty sposób. Miejscem życia ryby jest woda. Miejscem spotkania człowieka i zwierzęcia jest współodczuwanie” – powiedział.
Klub Gaja powstał na przełomie lat 80. i 90. Jego członkowie angażują się m.in. w obronę praw zwierząt. Realizują też programy i kampanie, które pogłębiają zrozumienie pozycji człowieka w ekosystemie.
Kampanię „Jeszcze żywy karp” zainaugurowali ponad 20 lat temu. Klub Gaja organizował wówczas uliczne akcje i happeningi. Początkowo zwracali szczególną uwagę, że ryby są zabijane na ulicach na oczach przechodniów oraz dzieci. Informowali obywateli, handlowców, producentów i konsumentów o możliwościach zaprzestania zadawania karpiom zbędnego cierpienia. Konsekwentne działania doprowadziły do zmiany ustawy o ochronie zwierząt, a także do nagłośnienia problemu. W kolejnych latach Klub Gaja skupił się na konsumentach, by nie kupowali żywych karpi. Wsparli ich m.in. Robert Makłowicz, Magdalena Różczka, Julia Pietrucha i Bartłomiej Topa.
W ub.r. w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów zapadł wyrok za znęcanie się nad karpiami. Uznał on, że trzymanie ryb bez wody, pakowane do worków foliowych, rzucanie do pojemników powoduje cierpienia tych zwierząt. „To sygnał, że wymiar sprawiedliwości przestał godzić się na bezkarne krzywdzenie karpi” – wskazał Jacek Bożek.
(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze