W Polsce potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Pacjent u którego zdiagnozowano chorobę przebywa w szpitalu w Zielonej Górze. Wirus z Wuhan pojawił się w połowie grudnia, zeszłego roku. Szybko zaczął zbierać śmiertelne żniwo w Chinach, by następnie przedostać się do Europy. Jego tempo rozprzestrzeniania się na tak dużą skalę sieje postrach wśród mieszkańców każdej części świata.
- Dlaczego boimy się Koronawirusa? Bo widzimy w innych państwach, że jest bardziej zaraźliwy niż grypa, czyli tu wystarczy krótki kontakt z osobą zakażoną – przelotny kontakt i już możemy się zarazić. Natomiast to, co najbardziej niepokoi to jest to, że jest duża większa śmiertelność. Są straszne rozbieżności – jedne strony podają, że ta śmiertelność jest rzędu 2,5%, jedne, że 5%... Tak naprawdę nie wiemy, na ile dane z Chin są prawdziwe – obawia się Sebastian Kędzierski, specjalista medycyny rodzinnej.
Do tej pory wszystkie próbki badań osób z podejrzeniem koronawirusa z regionu świętokrzyskiego diagnozował Państwowy Instytut Higieny w Warszawie. Teraz jest to możliwe w Kielcach, w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej.
- Różnica będzie dosyć spora, dlatego że czas dojazdu do Warszawy to jest jedno, natomiast do Warszawy – jak wiemy – spływały próbki z całej Polski, w tym z naszego regionu. Teraz my będziemy tutaj badać w Kielcach, czyli ten czas, raz – dojazdu, a dwa - oczekiwania próbki w kolejce do zbadania, będzie zaoszczędzony. Bo czas badania jest dokładnie ten sam, czyli od 6 do 8 godzin – tłumaczył Jarosław Ciura.
Identyfikacja wirusa polega na zaawansowanym badaniu genetycznym, co wymagało właściwego i czasochłonnego przygotowania laboratorium.
- W zasadzie co roku odnawiamy bazę laboratoryjną, natomiast ten sprzęt, na którym identyfikujemy jest sprzętem naprawdę nowej generacji i bez problemu możemy wchodzić w to badanie – podkreślał Jarosław Ciura.
W związku ze stwierdzeniem pierwszego przypadku wirusa w naszym kraju, przedstawiciele służby zdrowia alarmują, by zachować szczególną ostrożność.
- Najważniejszy jest rozsądek pacjentów, czyli jeśli ktoś był w rejonie, gdzie był koronawirus i ma zbliżone objawy, to żeby tego nie ukrywał, nie zatajał, bo w tym momencie jeśli jest nawet cień podejrzenia, to lepiej tą osobę szybko odizolować, sprawdzić, przebadać, wypuścić do domu albo przeleczyć, natomiast ukrywanie tego faktu czy też przenoszenie tej choroby może spowodować łańcuchowo zarażenie innych osób i w konsekwencji kolejnych osób i wywołania epidemii – radzi doktor Kędzierski.
Napisz komentarz
Komentarze