Nie chcą kwiatów, bombonierek żądają poszanowania ich praw. Kobiety w dniu swojego święta stawiają opór władzy i mówią dość dyskryminacji.
- Najbardziej nie podoba mi się nie szanowanie ludzi - mówi jedna z uczestniczek.
Postulatów jest wiele. Protestujący w Kielcach jak i w całym kraju chcą miedzy innymi przywrócenia finansowania zabiegów In vitro, państwa wolnego od zabobonów, wdrożenia i stosowania konwencji antyprzemocowej, a także poprawy sytuacji ekonomicznej kobiet. Lista zarzutów wobec rządzących jest długa.
- Agata Wojda kielecka radna, PO – Nie wszystkie dotyczą kobiet, grupa Panów zamknięta w gabinetach chce decydować o naszym życiu.
Z odsieczą paniom przychodzą mężczyźni. Kielecki radny Marcin Chłodnicki przekonuje, że w walce o swoje prawa trzeba działać na wielu płaszczyznach – trzeba być aktywnym - dodaje.
- Marcin Chłodnicki kielecki radny, SLD – kobiety powinny startować w wyborach, a drugą droga jest udział w manifestacjach, dzięki nim wiele udało się zmienić.
Strajk to inicjatywa oddolnej, bezpartyjnej koalicji, nawiązująca do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W październiku ubiegłego roku manifestacje przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego zmusiły władze do zmiany planów. I tym razem uczestnicy i uczestniczki demonstracji pokazali rządowi czerwone kartki.
- Nam chodzi o wolność o wybór tylko i wyłącznie nie ma wyboru nie ma demokracji
Wśród postulatów kobiet były również te dotyczące utrzymania standardów opieki okołoporodowej czy dostępu do nowoczesnej i bezpłatnej antykoncepcji – temat aktualny i to bez względu na wiek
- Nasze prawa są zagrożone, jestem tu bo to jest mój obowiązek nie można ograniczać wolności kolejnych pokoleń.
Protest na kieleckim rynku przebiegał spokojnie, podobne manifestacje odbyły się w kilkudziesięciu polskich miastach, a także w wielu miejscach na całym świecie.
Napisz komentarz
Komentarze