Gra dużo lepsza od wyniku – tak można podsumować sobotni występ Korony. Po golach Patryka Małeckiego i Pawła Brożka, komplet punktów zgarnęła Wisła Kraków, która wyprzedziła kielczan w tabeli. „Żółto-czerwoni” w trakcie spotkania stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji na zdobycie bramki, ale zazwyczaj zawodziła skuteczność.
- Wygrywa ten zespół który strzela bramki, a dzisiaj te gole zdobywała Wisła. My mając dużo lepsze sytuację nie potrafiliśmy ich wykorzystać, dlatego duże pretensje musimy mieć do siebie – tłumaczy trener Korony Kielce, Maciej Bartoszek.
W sobotnim spotkaniu w składzie Korony zabrakło kontuzjowanego Jacka Kiełba i chorego Rafała Grzelaka. W „żółto-czerwonych” barwach zadebiutowali natomiast Maciej Górski, Ilijan Micanski oraz Jakub Mrozik.
- Na pewno jeszcze trochę czasu potrzeba na zgranie, ale już się w miare dobrze rozumiemy, wiemy jak ze sobą grać – zapewnia Jakub Mrozik, pomocnik Korony.
Od pierwszej minuty w kieleckiej bramce wystąpił Michal Pesković, który kilka razy uchronił zespół od straty gola. Tym samym zaprzeczył komentarzom przed początkiem rundy, mówiącym o tym, że nie poradzi sobie między słupkami.
- Po to był okres przygotowawczy, aby jak najlepiej rozpocząć sezon i teraz poprzez ciężkie treningi muszę utrzymać ten poziom – mówi bramkarz Korony, Michal Pesković.
Po porażce z Wisłą, Korona spadła na 10. miejsce w tabeli. Najbliższą szansę na zdobycie punktów kielczanie będą mieć w sobotę, kiedy na Kolporter Arenie zmierzą się z Wisłą Płock. Początek spotkania o godz. 15.30.
Napisz komentarz
Komentarze