Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 16:30
Reklama

Bezpieczna sylwestrowa noc

Kielecki Szpitalny Oddział Ratunkowy przeżył w święta prawdziwe oblężenie. I choć kryzys został zażegnany, to lekarze szykują się już na sobotę. Wojewódzki Szpital Zespolony w Kielcach apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności w sylwestrową noc.

Szpitalny Oddział Ratunkowy działający przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach podczas świąt przeżył prawdziwe oblężenie. Od wigilijnego poranka do wtorku na oddział zgłosiło się około 550 pacjentów. Z czego około 380 chorych po otrzymaniu pomocy mogło wrócić do domu.

- Około 170 pacjentów wymagało hospitalizacji. Było wielu ambulatoryjnych, dlatego przypominam, że na SOR powinny przyjeżdżać osoby w stanie ciężkim – wyjaśnia Anna Mazur - Kałuża, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.

Na kielecki SOR trafiło w tym czasie też około 50 nietrzeźwych osób. Nie zabrakło również typowo świątecznych przypadków – kilkunastu pacjentów zadławiło się ośćmi, z czego w kilku przypadkach Laryngolodzy musieli przeprowadzić zabiegi operacyjne. I choć kryzys został zażegnany, to w najbliższą sobotę i niedzielę Wojewódzki Szpital Zespolony znów będzie czekał w gotowości.

- Lekarze kilku oddziałów mówią, że dyżur w Sylwestra to jeden z najcięższych dni w roku. Choć 10 lat temu było więcej urazów, bo teraz ta świadomość wśród społeczeństwa wzrasta – dodaje rzecznik.

Okuliści przestrzegają, żeby w szampańską noc, mimo wszystko nie zapomnieć o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa. Co roku odnotowują oni wiele przypadków, w których urazy ponoszą nie tylko osoby odpalające fajerwerki, ale także uczestnicy widowiska. Tej nocy możemy napotkać też na inne przeszkody.

- Mamy znacznie więcej urazów rąk, poparzeń. Są też złamania stawu skokowego. Liczba urazów od fajerwerków zmniejsza się, że i tak mamy bardzo dużo pracy – mówi Paweł Skowronek, ortopeda.

Na oddziałach pediatrycznych po sylwestrowej zabawie na szczęście pacjentów nie przybywa, ale jeśli już pojawiają się jakieś urazy to niestety w wielu przypadkach są one poważne.

- Lekarze wspominają, że jeszcze w czasie gdy szpital mieścił się przy ul. Langiewicza, mieli taką sytuację, że dziewczynka wpadła do komina – tłumaczy Anna Mazur – Kałuża.

Bezpieczeństwo nasze i innych to podstawa. Dlatego nawet przy świetnej sylwestrowej zabawie, nie zapominajmy o zachowaniu zdrowego rozsądku. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama