To były sekundy. Sekundy szczęścia w nieszczęściu. Gdyby osobowy Seat za skrzyżowaniem ulicy Sandomierskiej ze Szczecińską znalazł się trzy sekundy wcześniej, prawdopodobnie doszłoby do tragedii.
- Nie pamiętam całej tej sytuacji. My jechaliśmy od strony Kielc, on od strony Opatowa. Widziałem, że przejechał już barierki, zdążyłem uciec, zahaczył tylko o tył auta - powiedział kierowca osobowego Seata.
Kierowca Seata wraz z dwoma pasażerami wracał ze szpitala do domu pod Opatowem. Chwilę po godzinie 9 rano kierujący ciężarówką jadąc od strony Cedzyny do Kielc nagle zjechał na przeciwległy pas jezdni taranując po drodze barierki dzielące obie jezdnie. Po drodze uderzył w osobowego seata toledo i wjechał w domu znajdujący się przy trasie.
- Kierujący pojazdem ciężarowym oświadczył, że nie pamięta co się stało. Powiedział, że pojazd jest sprawny, a on nie pamięta zaistniałego zdarzenia. Powiedział, że prawdopodobnie stracił przytomność - poinformował st, sierż. Grzegorz Kuleta, Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
W chwili wypadku w domu, w który wjechała ciężarówka na szczęście nikt nie przebywał.
- Ja już tu nie mieszkam, tak się składa, że miałem tu dzisiaj nocować, bo psa mam chorego i chciałem z nim przyjechać i zostać na noc, no i nie zostałem. To jest szczęście w nieszczęściu. Mój tata tu mieszka na stałe, który ma 90 lat. Jest po ciężkiej operacji i znajduje się zakładzie opiekuńczo-leczniczym w Piekoszowie. Wychodzi za miesiąc. Nie wiadomo gdzie teraz pójdzie. Nie powiemy mu o tym, bo ma serce chore i nie wiem jakby to wytrzymał. Co prawda, nie jest to pałac, ale jest to rodzinny dom - powiedział Zdzisław Kopacz, były mieszkaniec domu.
Zadaniem straży pożarnej było przede wszystkim odblokowanie drogi i usunięcie ciężarówki z domu.
- Działania straży polegają na zabezpieczeniu terenu, monitorujemy media, które zostały odcięte. Będziemy prowadzić wyciąganie pojazdu z budynku. Kierowca wyszedł z pojazdu o własnych siłach przed naszym przyjazdem. Z informacji uzyskanych od nadzoru budowlanego, budynek prawdopodobnie będzie do rozbiórki – dodał mł. bryg. Piotr Witoń, z-ca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej nr w Kielcach.
Na szczęście w całym zdarzeniu nikomu nic poważnego się nie stało. Kierowca ciężarówki, został przewieziony do szpitala na obserwację. Obaj kierowcy byli trzeźwi.
Napisz komentarz
Komentarze