Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 04:22
Reklama

Tir wjechał w dom. Budynek nadaje się do rozbiórki

Chwilę po godzinie 9 rano jadący od strony Cedzyny w kierunku Kielc kierowca tira prawdopodobnie zasłabł i uderzył w dom taranując po drodze osobowego seata. Do takiego zdarzenia doszło w czwartek na ulicy Sandomierskiej, tuż za skrzyżowaniem z ulicą Szczecińską. Na szczęście nikomu nic się nie stało choć od tragedii dzieliły sekundy.

To były sekundy. Sekundy szczęścia w nieszczęściu. Gdyby osobowy Seat za skrzyżowaniem ulicy Sandomierskiej ze Szczecińską znalazł się trzy sekundy wcześniej, prawdopodobnie doszłoby do tragedii.

- Nie pamiętam całej tej sytuacji. My jechaliśmy od strony Kielc, on od strony Opatowa. Widziałem, że przejechał już barierki, zdążyłem uciec, zahaczył tylko o tył auta - powiedział kierowca osobowego Seata.

Kierowca Seata wraz z dwoma pasażerami wracał ze szpitala do domu pod Opatowem. Chwilę po godzinie 9 rano kierujący ciężarówką jadąc od strony Cedzyny do Kielc nagle zjechał na przeciwległy pas jezdni taranując po drodze barierki dzielące obie jezdnie. Po drodze uderzył w osobowego seata toledo i wjechał w domu znajdujący się przy trasie.

- Kierujący pojazdem ciężarowym oświadczył, że nie pamięta co się stało. Powiedział, że pojazd jest sprawny, a on nie pamięta zaistniałego zdarzenia. Powiedział, że prawdopodobnie stracił przytomność - poinformował st, sierż. Grzegorz Kuleta, Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

W chwili wypadku w domu, w który wjechała ciężarówka na szczęście nikt nie przebywał.

- Ja już tu nie mieszkam, tak się składa, że miałem tu dzisiaj nocować, bo psa mam chorego i chciałem z nim przyjechać i zostać na noc, no i nie zostałem. To jest szczęście w nieszczęściu. Mój tata tu mieszka na stałe, który ma 90 lat. Jest po ciężkiej operacji i znajduje się zakładzie opiekuńczo-leczniczym w Piekoszowie. Wychodzi za miesiąc. Nie wiadomo gdzie teraz pójdzie. Nie powiemy mu o tym, bo ma serce chore i nie wiem jakby to wytrzymał. Co prawda, nie jest to pałac, ale jest to rodzinny dom - powiedział Zdzisław Kopacz, były mieszkaniec domu.

Zadaniem straży pożarnej było przede wszystkim odblokowanie drogi i usunięcie ciężarówki z domu.

- Działania straży polegają na zabezpieczeniu terenu, monitorujemy media, które zostały odcięte. Będziemy prowadzić wyciąganie pojazdu z budynku. Kierowca wyszedł z pojazdu o własnych siłach przed naszym przyjazdem. Z informacji uzyskanych od nadzoru budowlanego, budynek prawdopodobnie będzie do rozbiórki – dodał mł. bryg. Piotr Witoń, z-ca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej nr w Kielcach.

Na szczęście w całym zdarzeniu nikomu nic poważnego się nie stało. Kierowca ciężarówki, został przewieziony do szpitala na obserwację. Obaj kierowcy byli trzeźwi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama