Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 05:19
ZOBACZ:
Reklama

Nauczyciele i rodzice protestują, dzieci płaczą, a rząd robi swoje!

Około 33 tysiące osób wzięło udział w sobotnich warszawskich demonstracjach przeciwko likwidacji gimnazjów. Nauczyciele obawiają się o swoje miejsca pracy, dzieci chcą kontynuować naukę w gimnazjach, a samorządowcy obawiają o finansowanie reformy i tylko rząd podąża raz obraną drogą.

Mimo niekorzystnej pogody ponad trzydzieści tysięcy nauczycieli z całej Polski przyjechało do stolicy, by wziąć udział w manifestacji przeciwko planowanej reformie oświaty. Obok siebie szli nauczyciele, rodzice, dzieci i samorządowcy. Reformę ze zrozumiałych względów popierają przedstawiciele PiS.

- Czeka nas dobra zmiana. Do końca listopada we wszystkich szkołach pojawi się opracowanie „Dobra Szkoła”. To pomoże zrozumieć sens reformy – mówi Maria Zuba poseł PiS. 

Świętokrzyski kurator oświaty Kazimierz Mądzik dodaje:

- Będzie być może potrzeba przekwalifikowania nauczycieli, ale nikt z tego powodu nie straci pracy. Jeśli już ktoś straci pracę, to tylko i wyłącznie z powodu niżu demograficznego.

Maria Zuba kontynuuje:

- O tak ważnej reformie musimy rozmawiać, ale w salach konferencyjnych, a nie na ulicach, bo na tym cierpi autorytet nauczycieli i szkoły. 

Jak jednak rozmawiać z rządem, skoro argumenty różnych grup społecznych nie trafiają do rządzących. Swoje obawy co do reformy mają samorządowcy. 

- W Skarżysku do budżetu na skutek braku jednego rocznika w szkołach, wpłynie około 1,2 miliona złotych mniej. Oczywiście musi się to także wiązać z redukcją etatów – mówi Krzysztof Myszka, zastępca prezydenta Skarżyska, wtórują mu inni włodarze - W Jędrzejowie stracimy około trzystu pięćdziesięciu uczniów, razy subwencja to będzie dwa miliony mniej w budżecie. To musi pociągnąć za sobą zwolnienia nauczycieli – powiedział Marcin Piszczek, burmistrz Jędrzejowa.

- Musimy zrobić wszystko, żeby dzieci miały dobre warunki do nauki, żeby rodzice byli zadowoleni, a nauczyciele nie tracili pracy, a póki co, wydaje się, że obawy nauczycieli są uzasadnione – argumentuje Dariusz Skiba, burmistrz Bodzentyna.

- Pytanie, czy nauczyciele, którzy będą stanowili tzw. nadwyżkę, znajdą zatrudnienie? – zastanawia się zastępca burmistrza Końskich, Krzysztof Jasiński.

Opozycja, co zrozumiałe, nie zostawia suchej nitki na reformie.

- To jest fanaberia rządzących. To jest zmiana dla zmiany. To wszystko po to, by ogłosić, że to jest kolejna dobra zmiana – grzmi Marzena Okła - Drewnowicz, szefowa świętokrzyskiej PO.

Sami nauczyciele są załamani. Brak szczegółów reformy pogłębia stan niepewności.

- Mamy wiele obaw i rozterek. Dokonaliśmy naprawdę dużego postępu, jeśli chodzi o pracę z młodzieżą. Szkoda tego wszystkiego – Iwona Bednarczyk – Musiał z GM 1 w Końskich.

- Jesteśmy przestraszeni i przerażeni – dodaje Bożena Bożęcka – Chodakowska ze SP 4 w Jędrzejowie, a Piotr Basoń z GM2 w Jędrzejowie przyznaje - Boimy się o swoje stanowiska pracy! Nie znamy jeszcze siatki godzin. Nie wiemy nic na temat tej reformy.

Sobotnie warszawskie manifestacje to, jak się wydaje, dopiero preludium do większych protestów, które już zapowiedział ZNP. Czy rząd zauważy tę ogromną falę nauczycielskich protestów i cofnie realizację reformy? 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama