Jeszcze przed wakacjami kieleccy radni wyrazili zgodę na powołanie w Kielcach Młodzieżowej Rady Miasta. Wybory, które miały odbyć się we wrześniu jednak odwołano. Wszystko przez zbyt małą frekwencję. Grupa inicjatywna chciała zmian w statucie, tak by ponownie można było zorganizować wybory jeszcze w tym roku. Nie udało się jednak wprowadzić tego punktu do porządku obrad. Młodzież nie zamierza się jednak poddawać i mówi o powołaniu własnej rady.
- Musimy sobie przepracować to wszystko w grupie, ale na pewno się nie poddamy. Taki organ może funkcjonować np. przy Regionalnym Centrum Wolontariatu - mówi Magdalena Malec z Grupy Inicjatywnej na rzecz powołania Młodzieżowej Rady Miasta.
10 radnych było za wprowadzenie punktu do porządku obrad, 1 wstrzymał się, zaś 12 było przeciwko.
- Z tą młodzieżową radą jest jak z SOR-em, niby wszyscy chcą, ale jak przychodzi co do czego to się nie da - grzmiał zbulwersowany Jan Gierada.
W podobnym tonie wypowiadali się inni radni, którzy zagłosowali za przyjęciem tego punktu do porządku obrad.
- Dla mnie to jest porażka radnych - uważa Dawid Kędziora. - Dlaczego my blokujemy zdolną młodzież? - dodaje Krzysztof Adamczyk.
Inaczej sprawę postrzegają radni koalicji rządzącej. Zdaniem przewodniczącego Kozaka, Rada Miasta nie zrezygnowała z powołania swojego młodszego odpowiednika.
- Cały czas mamy obowiązującą uchwałę. Dzięki niej wybory można będzie zorganizować we wrześniu. Chyba, że dojdzie do spotkania i ustalimy jakieś zmiany - przekonuje Dariusz Kozak, przewodniczący RM.
Obecny statut przewiduje, że by wybory były uznane za ważne, frekwencja musi wynieść co najmniej 35%. Swoich kandydatów musi również zgłosić przynajmniej połowa szkół.
Napisz komentarz
Komentarze