Plotka o tym, że za naszą wschodnią granicą doszło do wybuchu reaktora atomowego rozeszła się po województwie w tempie ekspresowym. Radzono pozostać w domach, nie otwierać okien, nie wychodzić z dziećmi. Niektórzy zdecydowali się nawet na sięgnięcie po specyfiki z apteki, by zminimalizować ewentualne skutki promieniowania.
Plotka urosła do gigantycznych rozmiarów. W różnych instytucjach rozdzwoniły się telefony. Redakcje mediów, NFZ, sanepid, urząd wojewódzki. Ten ostatni, w końcu zdecydował się wydać w tej sprawie oficjalny komunikat.
W wydanym przez urząd, powołującym się na Państwową Agencję Atomistyki komunikacie można było przeczytać, że nie ma żadnych zagrożeń radiacyjnych.
Komunikat o braku zagrożeń na swojej stronie umieściła również agencja atomistyki, jednocześnie dodając, że „ukraiński odpowiednik PAA w odpowiedzi na (nasze) zapytanie, zaprzeczył jakoby na terenie Ukrainy doszło do jakiegokolwiek zdarzenia”. To nieco uspokoiło mieszkańców regionu, choć i dziś można było spotkać takich, którzy nie wykluczali takiego zdarzenia.
Lekarze i farmaceuci przypominają że jeśli nie ma zagrożenia skażeniem radioaktywnym, nie należy przyjmować jodu doustnie, bo to zagraża tarczycy.
System monitorowania sytuacji radiacyjnej w Polsce działa 24 h na dobę. PAA co godzinę dysponuje nowymi danymi z systemu.
Atomowa plotka
W Wiadomościach Kieleckich o plotce, która urosła do gigantycznych rozmiarów. Podobno „wyszła” z Kielc lub gdzieś z województwa i spowodowała spore zamieszanie nie tylko wśród mieszkańców. Władze w końcu postanowiły wydać w tej sprawie oficjalny komunikat.
- 31.07.2013 13:50
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze