Moda na Food Trucki przyszła do nas oczywiście ze Stanów Zjednoczonych, a dokładnie z Teksasu. Idea jedzenia na kółkach polega na tym, że dojeżdża ono tam, gdzie akurat jest dużo ludzi do wyżywienia. Tym razem ponad 20 barobusów zaparkowało na ul. Sienkiewicza i karmiło mieszkańców całego regionu
Prawdziwą furorę zrobiły tajskie lody. Food Truck przyjechał aż z Zabrza i lody serwuje dopiero od maja. Ich recepturę i sposób przyrządzenia zdradzili nam właściciele.
- Mieszkamy mleko z wybranym składnikiem. Jak jest to zmiksowane, wylewamy na patelnie. Ona ma -30 stopni, jak tylko się zmrozi, to od razu rolujemy – Malwina, Rolling Ice.
Z kolei burgery własnej receptury serwował Burger Truck z Warszawy.
- Do tego biznesu namówił mnie mój przyjaciel. Obydwaj mieliśmy doświadczenie w pracy w korporacji i tak spontanicznie postanowiliśmy otworzyć food trucka. Nasze drogi się rozeszły, ale ja tu zostałem - dodał Krzysztof z Burger Truck.
- Oferujemy autorskie burgery. Sami doprawiamy mięsko. Sosy też robimy sami, więc to są jak najbardziej autorskie burgery – dodał.
Kolejki ustawiały się również przy barobusie Easy Rider, który serwował różne rodzaje quesadilli.
Kielecką Inwazję Food Trucków można zaliczyć do udanych. Przyciągnęła tłumy smakoszy chętnych spróbowania niekiedy lepszego jedzenie niż w restauracjach.
Napisz komentarz
Komentarze