Te trzy misy choć niepozorne, mogą zdziałać cuda. Dzięki nim jesteśmy w stanie wyleczyć na przykład zaburzenia układu nerwowego. Pomagają również w terapii pourazowej i powypadkowej.
- Misy dobrze wpływają też na psychikę i poprawiają koncentrację, jeśli ktoś ma problem z nauką - mówi Anna Kulczycka, masażystka misami tybetańskimi.
I choć wiadomość o tym, że coś jest w stanie pomóc nam w nauce zdecydowanie cieszy najbardziej, misy sprawdzają się również w trudniejszych przypadkach. Dzięki nim możemy prowadzić terapie dzieci z autyzmem lub porażeniami.
- Jak powszechnie wiadomo dzieci z autyzmem źle reagują na dźwięki, misy pomagają im w otworzeniu się - dodaje Anna.
Wszystko brzmi rodem jak z bajki. Jednak misy to nie czarodziejska różdżka. Mają bowiem swój mechanizm.
- Naukowo zostało udowodnione, że każdy z naszych organów ma inną częstotliwość. Misy nastrajają nasz organizm - wyjaśnia masażystka.
Każda misa działa na inną część naszego ciała. Ale to nie jedyne elementy potrzebne do efektywnego masażu. Pałka, która używana jest do wytwarzania dźwięków ma inny rozmiar i twardość, przez co możliwe jest emitowanie tonów o różnych częstotliwościach. Do tego wałek i mały dzwoneczek zwany tinksza, który oczyszcza umysł. Masaż misami tybetańskimi, może i brzmi nietypowo przez co w Polsce nie jest jeszcze aż tak popularny, ale ważne, że jest skuteczny.
Napisz komentarz
Komentarze