Od pierwszego gwizdka sędziego widać było, że Korona bardzo chce wygrać na Kolporter Arenie. Piłkarze wyszli na boisko dobrze zmotywowani, co pokazali już w 6. minucie. Łukasz Sierpina ambitnie pobiegł w stronę piłki, a bramkarz gości musiał ratować się faulem. Rzut karny wykorzystał Airam Cabrera i Korona wyszła na prowadzenie. Z czasem inicjatywę zaczęli przejmować goście i po golu Grzegorza Wojtkowiaka wyrównali. W szatni trener Brosz przekonywał swoich zawodników, że warto walczyć dalej.
- Trener powiedział nam w przerwie, że gramy dobrze, wyglądamy dobrze, więc kwestią czasu jest kiedy strzelimy kolejną bramkę. Sprawdziło się to trzykrotnie - mówił po meczu Łukasz Sierpina.
Kolejne 45 minut było już popisem Złocisto-krwistych. Z pewnością sprawę ułatwiła trochę czerwona kartka dla Gersona. Dwa gole, z czego jeden z karnego, dołożył Cabrera, a Koronę na 4:1 wyprowadził Łukasz Sierpina, którego strzał wpadł do bramki po rykoszecie. Wynik na 4:2 ustalił Grzegorz Kuświk, ale to było wszystko, na co było stać tego dnia Lechię. Dla Żółto-czerwonych była to pierwsza wygrana na własnym stadionie od 1. kolejki.
- Cieszymy się bardzo. To zwycięstwo nam się należało, ale przede wszystkim należało się kibicom, którzy zawsze nas wspierają - przekonywał kapitan Korony, Kamil Sylwestrzak.
Niekwestionowanymi bohaterami sobotniego meczu zostali Cabrera i Sierpina. Szczególnie Hiszpan pokazuje od początku rundy dobrą dyspozycję. W dwóch meczach strzelił on już 4 bramki. Szkoleniowiec Korony przekonuje, że napastnik nie pokazał jeszcze pełni swoich umiejętności.
- To jest dopiero 40% Airama, ale już dziś ten piłkarz wygląda inaczej niż jesienią. Przede wszystkim ważny jest trening. Przyjechała też do niego rodzina i dziś częściej się on uśmiecha, lepiej współpracuje z kolegami - powiedział trener Brosz.
Na minus sobotniego meczu należałoby wskazać stan murawy. Nawierzchnia pozostawiała wiele do życzenia i z miejsca stała się obiektem żartów internautów. Przyczyn porażki nie upatrywał w tym jednak trener gości.
Dzięki zwycięstwu Korona ma już na koncie 27 punktów. Szanse na ósemkę wciąż są duże. Kolejne spotkanie kielczanie rozegrają w sobotę w Łęcznej z miejscowym Górnikiem.
Napisz komentarz
Komentarze