Jedną z pierwszych atrakcji finału 24. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy był bieg wokół zalewu w kieleckim Parku Miejskim, zorganizowany przez Stowarzyszenie Biegacz Świętokrzyski oraz amatorską grupę biegową Biegam Bo Muszę. W parkowej muszli wylicytowano wiele cennych przedmiotów, a na koniec wypuszczono w niebo czerwone baloniki w kształcie serca.
- Chcemy pokazać, że w Kielcach jest grupa biegaczy, dla których ważna jest pomoc dla chorych dzieci i osób starszych. Celem pośrednim jest promocja zdrowego stylu życia – mówi Jacek Wiatrowski, prezes Stowarzyszenia Biegacz Świętokrzyski.
- Zbieramy pieniążki dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jesteśmy z Jurkiem, łączymy się z nim serduchami. Jak widzicie - dzieje się tutaj, jest głośno, jesteśmy my, jesteście wy, jest fajnie – mówi Bartłomiej Kozłowski z amatorskiej grupy biegowej Biegam Bo Muszę.
Wśród przybyłych spotkaliśmy wiele osób na co dzień związanych z życiem społeczno-polityczno-kulturalnym Kielc.
- To idea, która nie podlega żadnej dyskusji dla mnie. Absolutny cud w skali całego świata – to, co robi Jurek Owsiak. Tyle, ile istnień ludzkich zostało uratowanych, tyle dzieci dzięki temu żyje – to jest niewyobrażalna akcja – mówi Krzysztof Adamczyk, prezes Stowarzyszenia Czas Na Kielce.
- Co roku wspieram tę akcję, bo to jest wspaniała inicjatywa, która trzeba wspierać. Zaczęliśmy od biegania, a jeśli chodzi o dzisiejszą aukcję, to przekazałam na nią kalendarz Effectora Kielce z autografami i podpisem niekwestionowanej gwiazdy naszej reprezentacji Polski – Mateusza Bieńka – dodaje kielecka radna Joanna Winiarska.
W tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy włączyło się również wiele stowarzyszeń oraz fundacji z terenu Kielc i okolic.
- Jesteśmy w różnym wieku, mamy dzieci, mamy wnuki. Większość z nas jest w wieku starszym, czyli cel na który są zbierane pieniążki jest również dla nas. Dla członów naszego stowarzyszenia, dla miłośników Kielc i dla wszystkich ludzi o otwartym i dużym serduchu – mówi Marian Orliński ze Stowarzyszenia Miłośników Szwejka i Sztuk Wszelkich z Kielc.
- Rozdajemy żurek, chleb ze smalcem, pasztet, ogórki kiszone. Każdy za symboliczną złotówkę może się u nas zagrzać, zjeść i myślę, że na tym to wszystko polega – mówi Rafał Korus, prezes Fundacji Świętokrzyskich Szefów Kuchni i Kucharzy.
Nie zabrakło także dużej ilości wolontariuszy, którzy od wczesnych godzin porannych sumiennie zbierali pieniądze do puszek.
- Chcę pomagać osobom starszym i dzieciom potrzebującym pomocy. Sprawia to przyjemność, jest to wspaniała akcja i takie akcje trzeba wspierać – mówi wolontariusz Jakub Baliński.
- Chcemy pomagać dzieciom i to uczucie, jakie daje nam niesienie pomocy bardzo uszczęśliwia – dodaje wolontariusz Michał Rak.
Niektórzy wolontariusze, by przyciągnąć uwagę mieszkańców wykazywali się niebywałą kreatywnością.
- Jak chodzę, to cały czas wzrok chodzi na mnie. Już mam chyba z piętnaście zdjęć z ludźmi i widać to będzie na facebooku, że promuję Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Pomysł wziął się stąd, że ostatnio była premiera nowych Star Wars, a jak byłem mały to zawsze podchodziłem do kogoś kto był przebrany, więc też postanowiłem się przebrać. Kiedyś Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy uratowała mi życie, więc teraz się odwdzięczam kwestując – mówi Jakub Strykowski, wolontariusz przebrany za Lorda Vadera.
Finał tradycyjnie zakończył się światełkiem do nieba. Punktualnie o godzinie 20.00 z kieleckiego Rynku, Galerii Echo i Galerii Korona odpalono serię sztucznych ogni. Ostateczny kwotę ze zbiórek na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy poznamy w ciągu najbliższych tygodni.
Napisz komentarz
Komentarze