- Właściwie żyjemy w takiej dobie informacyjnej i wydawałoby się, że ta informacja przepływa wyjątkowo obficie i jest dostarczana wszędzie, ale okazuje się, że zawsze jest jej trochę za mało - mówi "żywa książka" Wojciech Maj.
Pan Wojciech jest niewidomy, a na co dzień pracuje z ludźmi niepełnosprawnymi. W czwartek natomiast, chętnie włączył się w akcję „żywej biblioteki” zostając żywą książką. Spotkał się z młodzieżą i opowiedział o swoim życiu. Jak przyznaje, największym zaskoczeniem było to, że uczestnicy, pomimo młodego wieku zadawali ciekawe i trafne pytania.
- Żywa Biblioteka jest to impreza, która powstała w 2000 roku w Danii podczas koncertu rockowego - wyjaśnia organizatorka Beata Bukalska.
Celem akcji było edukowanie na temat praw człowieka oraz promowanie tolerancji i różnorodności. Młodzież ze szkół z całego województwa świętokrzyskiego miała możliwość spotkania się z około 20 różnymi osobami. W ciągu 15 minut mogli rozmawiać, zadawać pytania i poznać żywe książki. Wśród nich, poza panem Wojciechem, znaleźli się homoseksualiści, Romowie, czy świadkowie jehowy. Dla uczniów było to pouczające doświadczenie.
- Ludzie nauczyli się od innych stereotypów, a nie wszyscy tacy są jak się o nich mówi - twierdzi Patryk Michalski ze Szkoły nr 1 w Busku - Zdroju.
Do akcji włączyli się również wolontariusze z Technikum Gastronomicznego w Kielcach.
- Pomoże to w jakiś sposób osobom, które są inne od nas, aby byli traktowani przez nas jako równi sobie - mówi wolontariuszka Emilia.
- Wszyscy jesteśmy tacy sami, a inna religia, czy niepełnosprawność to nie jest rzecz, przez którą możemy kogoś wytykać palcami - dodaje wolontariusz Kacper.
Kielce jako pierwsze w całej Polsce zorganizowały „Żywą Bibliotekę”. Jak przyznają organizatorzy, nie spodziewali się takiego zaangażowania w akcję. Pokazało to, że ludzie chcą wzajemnie poznawać swoje, często inne światy i jest to dla nich cenne doświadczenie.
Napisz komentarz
Komentarze