Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 listopada 2024 11:24
Reklama
Reklama

Nie będzie pierwszych klas w skarżyskich podstawówkach? Co z nauczycielami?

Nie lada problemy spadną na samorządy lokalne od września 2016 roku. W sejmie jest już projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, wycofujący obowiązek szkolny dla sześciolatków, który złożyło PiS. Co ta zmiana niesie za sobą?

Przede wszystkim samorządom lokalnym w kraju szykuje się niesamowity ambaras. Projekt PiS przewiduje, że obowiązkiem szkolnym objęte zostaną siedmiolatki. W tym roku z odroczenia od szkoły skorzystało 2700 sześciolatków, co na 572 podstawówki w świętokrzyskim nie jest dużą liczbą. Jaki wpływ na ilość uczniów w pierwszych klasach będzie mieć zaistniała sytuacja?

- Jedni będą mieć kłopot, bo w jednym sołectwie będzie troje pierwszoklasistów, w drugim pięcioro, a w trzecim np. siedmioro, trzeba będzie zadecydować, jak dowozić do szkoły te dzieci. Inni, tak jak miasta prezydenckie, będą się musieli zmierzyć z problemem, jak zapełnić sporą liczbę podstawówek, małą ilością pierwszoklasistów – mówi Grzegorz Bień świętokrzyski wicekurator oświaty.

W Skarżysku sytuacja nie jest za wesoła. W tym roku szkolnym do pierwszych klas skarżyskich podstawówek uczęszcza 450 uczniów, którzy uczą się w 22 klasach, od września 2016 roku nie będzie już tak optymistycznie.

-Jeżeli wejdą w życie te nowe przepisy, to w skarżyskich pierwszych klasach będzie tylko 90 uczniów – mówi zastępca prezydenta Skarżyska Krzysztof Myszka.

W klasach pierwszych skarżyskich podstawówek będzie od nowego roku szkolnego po kilku uczniów, ustawa bowiem zabrania samorządowcom, by uczniowie w pierwszych klasach uczyli się poza swoim rejonem.

Cała ta sytuacja i dla samorządów i dla oświaty jest bardzo niepewna mówi na naszej antenie Krzysztof Myszka, odpowiedzialny za oświatę w gminie Skarżysko – Kamienna.

Świętokrzyski wicekurator oświaty Grzegorz Bień potwierdza zbliżający się dylemat samorządowców, ale widzi rozwiązanie:

- Jest oczywiście wyjście. Do pierwszych klas powinny pójść sześciolatki.

Kolejne pytanie, które samo się nasuwa, to pytanie o nauczycieli.

- Będzie duży kłopot z zagospodarowaniem nauczycieli, bo to są nauczyciele nauczania początkowego. Będziemy pracować nad tym, by jak najniższe koszty społeczne te posunięcia przyniosły – przyznaje Krzysztof Myszka.

Co dalej z pierwszakami? Kto weźmie na siebie rozwiązanie tych problemów? Dzisiaj to pytanie wydaje się pozostawać bez odpowiedzi, a problem będzie tylko narastał. Jakie jest Państwa zdanie na ten temat? Co o zbliżającej się sytuacji sądzą nauczyciele? Czekamy na opinie od Państwa.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama